Ów gadżet to niewielki woreczek wypełniony czerwoną substancją, który kobieta wkłada do waginy przed stosunkiem. W kluczowym momencie woreczek pęka, a substancja do złudzenia przypominająca krew stwarza wrażenie, że kobieta właśnie utraciła dziewictwo.
„Koniec z obawami o utratę cnoty! Dzięki naszemu produktowi możesz powrócić do czasów sprzed swojej pierwszej nocy. Dołożysz trochę jęków i stęków i nikt niczego nie wykryje” – zachwala swój produkt Gigimo.
– Rządząca partia okryje się hańbą, jeżeli pozwoli na wprowadzenie tego artykułu na rynek – powiedział szejk Sajed Askar z egipskiego Bractwa Muzułmańskiego. – Produkt ten zachęca do przedmałżeńskich stosunków seksualnych zakazanych przez islamską kulturę – grzmiał. W obronie sztucznych błon wystąpiła natomiast Marwa Rakha, znana w Egipcie blogerka i obrończyni praw kobiet. Określiła produkt Gigimo jako „policzek dla każdego męskiego hipokryty”, który głośno potępia seksualność kobiecą, a nie zwraca uwagi na rozbuchane żądze mężczyzn.
Gigimo sprzedaje sztuczne błony przez Internet. Oferuje je klientkom z krajów muzułmańskich, gdzie seks przedmałżeński jest otoczony aurą potępienia, a młodzi mężczyźni często odrzucają kandydatki na żony niebędące dziewicami. Zestaw kosztuje równowartość 30 dolarów – jest to konkurencyjna cena w porównaniu z tym, ile kosztuje popularny w Egipcie zabieg chirurgicznej rekonstrukcji błony (190 dolarów). Ta popularność nie powinna dziwić: jak się ocenia, rocznie dochodzi tam do około 50 mordów na kobietach z powodu utraty cnoty.
[ramka]www