W obwodach lwowskim i tarnopolskim na zachodzie Ukrainy zmarły 24 osoby, w tym lekarka, która kontaktowała się z chorymi, w obwodzie iwano-frankowskim – sześć osób. 60 osób przebywa na oddziałach reanimacyjnych.
– W Tarnopolu nie ma szpitala zakaźnego. Zainfekowani trafiają nawet do oddziałów dziecięcych. Zaczyna brakować lekarstw – opowiada „Rz” Olha Hawryluk, 28-letnia mieszkanka obwodu tarnopolskiego.
– Tarnopol tonął w śmieciach. Odpadków nie wywożono miesiącami. Zalegały na ulicach, przerzucano je z miejsca na miejsce. Nieczystości mogły trafić do wody. Być może z tego powodu wybuchła epidemia – dodaje.
W obwodzie lwowskim władze ogłosiły kwarantannę. Przedszkola, szkoły i uczelnie są zamknięte. Lekarze apelują do ludzi, by w razie choroby natychmiast zwracali się do specjalistów. Mer Lwowa wezwał mieszkańców, by zakładali w miejscach publicznych specjalne maski z gazy.
– Ludzie potraktowali to poważnie i ruszyli do aptek po maski ochronne i leki przeciw grypie. Nie powiedziałbym jednak, że szerzy się panika. Siedzę w kawiarni, jest tu pełno ludzi – uspokajał w rozmowie z „Rz“ Andrij Sydor, lwowski radny.