Minellego bardzo zdenerwowała zapowiedź władz, że w przyszłym roku zaostrzą one kontrolę nad procederem uśmiercania ludzi na życzenie oraz drastycznie ograniczą napływ obcokrajowców chcących skorzystać z usług Dignitasu i umrzeć w Szwajcarii.

W wywiadzie dla dziennika „The Guardian” szef Dignitasu porównał działania szwajcarskich władz do sposobu, w jaki traktowały Żydów podczas wojny. „Szwajcarski rząd zamknął wtedy granicę dla Żydów. W konsekwencji wszyscy Żydzi, którzy szukali u nas pomocy, zginęli w obozach koncentracyjnych. Teraz jest podobnie: ludzie przyjeżdżają do nas, by umrzeć, a my zamierzamy ich odesłać i zmusić do dalszego życia. Jaka jest różnica? Czy to nie jest nawet bardziej okrutne?” – pytał Minelli w wywiadzie. Słowa te wywołały falę oburzenia zarówno w Szwajcarii, jak w Niemczech.

– To skandal. To porównanie jest groteskowe – ocenił sekretarz generalny Związku Gmin Żydowskich w Szwajcarii Jonathan Keuthner. Niemiecka Fundacja Hospicjów (DHS) uznała wręcz, że Minelli jest antysemitą. Organizacja zażądała od szefa niemieckiego MSZ Guido Westerwellego, aby zmusił Szwajcarię do delegalizacji Dignitas. – Trzeba skończyć z biznesem śmierci raz na zawsze! – podkreślił szef DHS Eugen Brysch.

Spośród 6 tys. osób, które oczekują na „zabieg” w klinice Dignitas, połowa to obywatele Niemiec. Co roku dziesiątki z nich umierają w siedzibie organizacji. Reszta klientów Minellego pochodzi z Wielkiej Brytanii i Austrii.

To ma się niebawem zmienić. – Nie będzie już możliwe, by turysta kilka godzin po przekroczeniu granicy popełnił samobójstwo – obiecuje szwajcarska minister sprawiedliwości Eveline Widmer-Schlumpf.