Strefa zrzutu to obszar, nad którym pilot w razie awarii może się pozbyć paliwa i podwieszonego pod maszyną sprzętu. Wojsko chce, by powstała ona w okolicach bazy F-16 na Krzesinach. Wniosek został już przesłany do Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu. - Do tej pory takie obszary określane były tylko w procedurach wojskowych, nie były zaś uzgadniane z władzami cywilnymi. Teraz, wzorem państw zachodnich, dążymy do prawnego uporządkowania tej kwestii - wyjaśnia major Marcin Rogus, rzecznik dowódcy Sił Powietrznych.
Strefa miałaby się rozciągać na terenach gmin Kórnik i Mosina. Samorządy jednak dalekie są od entuzjazmu. - Nie zgadzamy się na takie rozwiązanie. Obszar zrzutu planowany jest w bezpośrednim sąsiedztwie osiedli mieszkaniowych. To niebezpieczne - argumentuje Jerzy Lechnerowski, burmistrz Kórnika. Rada Miasta zajęła już w tej sprawie oficjalne stanowisko, które zostało przesłane marszałkowi.
Samorządowcom wtórują mieszkańcy. - Nad domami mamy już ogromną linię wysokiego napięcia, o którą toczymy spór z wojewodą. A teraz jeszcze na głowy mają nam spadać tony sprzętu i paliwa? - pyta Marek Wojciechowski, mieszkaniec osiedla Kamionki.
Tymczasem urzędnicy marszałka nie pozostawiają złudzeń. - Mamy obowiązek wprowadzać do wojewódzkich planów zagospodarowania wszystkie zadania rządowe. Strefa w okolicach bazy F-16 powstać musi. Pytanie tylko, w którym dokładnie miejscu - wyjaśnia Jerzy Gładysiak, dyrektor departamentu infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu.
Do rozmów z gminami oddelegowany zostanie specjalny negocjator. Jeśli nie uda się ustalić lokalizacji stref, sprawę przejmie wojewoda, który wyznaczy obszar w trybie administracyjnym. Jedyne, co samorządy mogą zyskać, to odszkodowanie od Skarbu Państwa.