Napieralski nie śpieszy się z układaniem list do Sejmu

Listy wyborcze Sojuszu na tegoroczne wybory parlamentarne będą gotowe najwcześniej w maju. Kandydaci nie będą mieli czasu ich oprotestować

Publikacja: 25.01.2011 20:39

Grzegorz Napieralski

Grzegorz Napieralski

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Pierwsze przymiarki do list kandydatów na parlamentarzystów w tegorocznych wyborach Sojusz miał zacząć w lutym. Jednak nie ma na razie o tym mowy. Niewykluczone, że proces układania list zostanie przesunięty na ostatnią chwilę, czyli do wakacji.

– Grzegorz zamierza przeprowadzić radykalne zmiany i dlatego będzie zwlekał z zatwierdzeniem kształtu list do ostatka – mówi polityk SLD. – Chodzi o to, by osoby, które nie dostaną dobrych miejsc na listach, nie miały czasu na protesty.

Co prawda szefowie regionów już zaczęli szukać chętnych na listy, ale chodzi o miejsca, z których start nie daje szans na mandat.

– Wiadomo, że u nas biorące są wyłącznie pierwsze, ewentualnie drugie miejsca – tłumaczy członek władz Sojuszu. – Kandydatów można zgłosić dwa razy więcej, niż jest miejsc w Sejmie. Ale wypełnienie list w 100 proc. może być trudne.

W SLD są co prawda działacze, którzy upodobali sobie ostatnie miejsca na liście, np. Piotr Gadzinowski. Jego zdaniem ostatnie miejsce jest prawie tak samo dobre jak pierwsze. Jednak w wyborach 2007 r. ta zasada się nie sprawdziła i Gadzinowski nie zdobył mandatu.

Jeszcze gorzej będzie z listami do Senatu. – Mało kto chce walczyć o mandat, ryzykując własne pieniądze i nazwisko, bo to są wybory większościowe, które faworyzują kandydatów dużych ugrupowań – mówi polityk Sojuszu.

Napieralski chce w tych wyborach postawić na ludzi młodych, takich jak Dariusz Joński, kandydat SLD na prezydenta Łodzi, który wszedł do drugiej tury wyborów.

– Ale na samych młodych nie zdobędzie się dobrego wyniku wyborczego – uważa Marek Dyduch, były sekretarz generalny partii, dziś radny sejmiku dolnośląskiego. – Partii potrzeba wiarygodnego programu społeczno-gospodarczego, zaplecza eksperckiego i z całą pewnością znanych nazwisk.

Może właśnie dlatego Bartosz Arłukowicz, była gwiazda komisji hazardowej, nie zostanie skazany – jak spekulowano – na start do Senatu za to, że nie chciał kandydować na prezydenta Szczecina. Media informowały, że Napieralski nie chce Arłukowicza na szczecińskich listach do Sejmu. Według naszych informacji zdecydowano jednak, że Arłukowicz, choć nie jest członkiem SLD, będzie mógł ubiegać się o mandat poselski ze Szczecina. Musi jednak uzyskać rekomendację lokalnej organizacji partyjnej.

Pierwsze przymiarki do list kandydatów na parlamentarzystów w tegorocznych wyborach Sojusz miał zacząć w lutym. Jednak nie ma na razie o tym mowy. Niewykluczone, że proces układania list zostanie przesunięty na ostatnią chwilę, czyli do wakacji.

– Grzegorz zamierza przeprowadzić radykalne zmiany i dlatego będzie zwlekał z zatwierdzeniem kształtu list do ostatka – mówi polityk SLD. – Chodzi o to, by osoby, które nie dostaną dobrych miejsc na listach, nie miały czasu na protesty.

Społeczeństwo
Co z Ukraińcami, których Kijów widziałby w wojsku? Urząd ds. cudzoziemców tłumaczy
Społeczeństwo
Groził, wyzywał i wybijał szyby. Policja nie widziała podstaw do interwencji
Społeczeństwo
W Warszawie wyją syreny alarmowe? Wyjaśniamy dlaczego
Społeczeństwo
Sondaż: Połowa Polaków za małżeństwami par jednopłciowych. Co z adopcją?
Społeczeństwo
Ponad połowa Polaków nie chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach