Korespondencja z Waszyngtonu
Nowy Jork to szósty stan, w którym pozwolono homoseksualistom na zawieranie małżeństw. Tamtejsi senatorowie długo byli podzieleni dokładnie pół na pół. Gdy więc ogłoszono oficjalnie wynik głosowania – 33 senatorów „za", 29 „przeciw" – na ulice metropolii wyległy tysiące uradowanych gejów i lesbijek. W niedzielnej paradzie homoseksualistów w Nowym Jorku – odbywającej się pod hasłem „Dumni i silni" – wzięło zaś udział od miliona do nawet 2,5 miliona osób.
Przez cały weekend wielkie zwycięstwo świętowali jednak homoseksualiści nie tylko w Nowym Jorku – mieście, w którym w 1969 roku narodził się współczesny ruch gejowski i które od czterech dekad uznawane jest za nieformalną stolicę homoseksualnego świata.
Szampana otwierali też homoseksualiści w innych stanach. To zwycięstwo ma bowiem ogromne znaczenie dla ich całego ruchu w Ameryce.
Po pierwsze dlatego, że Nowy Jork to największy stan w USA, który zgodził się na zmianę tradycyjnej definicji małżeństwa.