Reklama

Nieślubnych dzieci coraz więcej

Już ponad 20 proc. maluchów w Polsce rodzi się poza małżeństwami – wynika z najnowszych danych GUS

Aktualizacja: 14.10.2011 11:00 Publikacja: 14.10.2011 02:38

Nieślubnych dzieci coraz więcej

Foto: ROL

– W środowisku moich znajomych, ludzi wykonujących wolne zawody, ślub teraz jest postrzegany raczej w kategorii obciachu – opowiada Iwona, mama dwójki dzieci. – Przy urodzeniu pierwszego dziecka moi rodzice trochę kwękali. Mówili: córko, wypadałoby, żebyś pomyślała o ślubie. Potem przestali – wspomina. Na ślub się nie zdecydowała.

Takich matek jak ona w Polsce przybywa. Na początku lat 60. rodziło się zaledwie 4 proc. nieślubnych dzieci. Potem ich liczba systematycznie rosła, najszybciej w ostatnich 20 latach. W 1990 roku przyszło ich na świat 6,2 proc. W 2010 roku już 20,6 proc. Najwyższy poziom urodzeń pozamałżeńskich notują województwa zachodniopomorskie (37,5 proc.) i lubuskie (36,4 proc.). Ale są w nich powiaty, gdzie ten poziom sięga 47 proc.

– Przewiduję, że ten odsetek nadal będzie rosnąć, choć już nie tak szybko – mówi „Rz"dr Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego, który opracował dane GUS.

Za światowym trendem

Najmniej dzieci poza małżeństwami rodzi się w województwach wschodnich i południowo-wschodnich – 10,7 proc. w małopolskim, 11 proc. w podkarpackim i 13,7 proc. w podlaskim.

W czołówce są duże miasta: Łódź (29,9 proc.), Poznań (25,4 proc.), Wrocław (24,1 proc.) czy Warszawa (20 proc.). Na wsiach pozamałżeńskich dzieci rodzi się mniej. – Choć w Lubuskiem i Zachodniopomorskiem w ostatnich latach sytuacja jest odwrotna – zaznacza dr Szukalski. – Ziemie odzyskane zawsze charakteryzowały się tym, że odsetek urodzeń pozamałżeńskich był tam wyższy – dodaje i wyjaśnia, że na to zjawisko ma wpływ to, jak bardzo jesteśmy zakorzenieni w danym środowisku lokalnym.

Reklama
Reklama

– Osoba z nieślubnym dzieckiem będzie na językach tam, gdzie przeważają gospodarstwa rodzinne, a rodzina jest znana od pokoleń – tłumaczy. Dlatego tam mniej ludzi decyduje się na potomstwo bez formalizowania związku.

Łatwiej przychodzi to mieszkańcom zachodniej Polski, bo są bardziej mobilni, więc częściej zmieniają pracę i miejsca zamieszkania. – Ich sytuacja ekonomiczna rzadziej zależy od tego, czy odziedziczą rodzinne gospodarstwo czy firmę, dlatego są bardziej skłonni do nietradycyjnych zachowań –mówi demograf.

Statystyki Eurostatu pokazują, że na tle Europy i tak jesteśmy dość tradycyjni. W Estonii aż 59 proc. dzieci to urodzone poza małżeństwem, w Danii – 46 proc. Choć gonimy ten trend. W UE przez 20 ostatnich lat liczba pozamałżeńskich urodzeń się podwoiła, u nas potroiła.

– Jest coraz więcej par, które nie biorą ślubu, bo taki jest trend kulturowy – uważa prof. Andrzej Szpociński, socjolog z Collegium Civitas. – Młodzi ludzie boją się zobowiązań i ograniczania wolności osobistej.

Jego zdaniem zmalała też presja społeczna. – Nawet w tradycyjnej katolickiej rodzinie coraz częściej zdarza się, że rodzice nie namawiają dzieci do ślubu – mówi prof. Szpociński.

Państwo pomaga, banki łaskawsze

Okazuje się, że nie zawsze  rodzice będący w nieformalnych związkach to wykształceni mieszkańcy wielkich miast o lewicowym i laickim poglądzie.

Reklama
Reklama

– Jeśli spojrzy się na powiaty, w których nieślubnych dzieci rodzi się najwięcej, to okazuje się, że to jedne z najbiedniejszych w Polsce – mówi demograf. – Rodzice nie decydują się na ślub, bo uroczystość kosztuje, a w dodatku jeśli nie wezmą ślubu, to mogą liczyć na pomoc społeczną.

– Zasiłki, możliwość rozliczania się z dzieckiem czy pierwszeństwo w przedszkolach – wylicza udogodnienia dla samotnych rodziców Paweł Woliński z fundacji Mamy i Taty.

– Poza względami ideologicznymi są dwa ważne powody, dla których nie zdecydowałam się na małżeństwo – mówi Iwona.

– Rzeczywiście dużym plusem jest to, że mogę się rozliczać z dziećmi. To kilkaset złotych oszczędności. Po drugie, nie miałam problemów z tym, by moje dziecko przyjęto do publicznego przedszkola.

– Ja nawet rozważałam z mężem rozwód, kiedy nasza córka nie dostała się do żadnego z kilku przedszkoli –opowiada z kolei Agnieszka, mama czterolatki. – Rodzice, którzy nie mają ślubu, nie mieli z tym problemu.

– Na Zachodzie, jeśli samotnym rodzicom przysługuje dodatkowa pomoc państwa, to pracownicy socjalni sprawdzają, czy rzeczywiście rodzic sam wychowuje dziecko – dodaje Paweł Woliński. – U nas się tego tak dokładnie nie weryfikuje, dlatego dodatkowe zasiłki i przywileje dostają także ci, którzy żyją w niesformalizowanym związku.

Reklama
Reklama

Sylwii Chutnik z fundacji MaMa nie dziwi to, że przybywa dzieci urodzonych poza małżeństwami. – Za zmianami kulturowymi poszła sprzyjająca nieformalnym związkom polityka np. banków – wskazuje. – Dawniej dawały kredyty mieszkaniowe małżeństwom, dziś nie ma problemu, żeby dostała je para, która małżeństwem nie jest. Problemu nie robią też notariusze.

– W tym, że coraz więcej dzieci rodzi się w związkach pozamałżeńskich, widzę zagrożenie – mówi ks. Bogdan Bartołd, proboszcz Archikatedry Warszawskiej. – Dziecko potrzebuje stabilizacji. A rodzice, którzy nie decydują się na ślub, zazwyczaj robią to dlatego, że nie chcą brać za siebie odpowiedzialności. Gdy nie ma ślubu, łatwiej spakować walizki i się wynieść.

 

Matylda Młocka, i.k

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Ustawa łańcuchowa. Sejm podjął decyzję w sprawie prezydenckiego weta. Jak głosowali posłowie?
Społeczeństwo
Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama