Nie podoba im się, że działaczki powstałego na Ukrainie ruchu epatują nagością i wpisują się w seksistowskie wyobrażenie o kobietach. .
19-letnia Tunezyjka, znana jako Amina, wsławiła się dwa miesiące temu wystawieniem na portalu społecznościowym dwóch zdjęć. Na jednym na nagich piersiach ma napis po angielsku, nawołujący do odrzucenia panujących zasad moralnych ("F**k your morals"). Na drugim jej biust pokrywa arabski tekst "Moje ciało należy do mnie i nie jest źródłem niczyjego honoru".
Tydzień temu wmieszała się w poważną politykę - w walkę między umiarkowanymi islamistami z rządzącej partii Nahda a skrajnymi salafitami. Udała się do najświętszego miasta dla muzułmanów w tym kraju, Kairuanu, gdzie salafici zamierzali urządzić wilelki zjazd. Rząd im tego zabronił i doszło do zamieszek, jednych z najpoważniejszych od czasu rewolucji ponad dwa lata temu, która obaliła dyktatora Ben Alego.
Z odsłoniętymi nogami i w bluzce z dekoltem pojawiła się na widoku fundamentalistów, według których kobieta powinna być tak zakryta, by nie kusić kobiecościa. Wymalowała napis "Femen" na murze cmentarza w Kairuanie, a potem była już bliska zdjęcia bluzki przed meczetem Ukby ibn Nafiego, najważniejszym w świętym mieście. Mogło się to skończyć ukamienowaniem przez tłum.