Protest został zorganizowany w celu podniesienia świadomości na temat "systemowej" dyskryminacji płacowej i przemocy ze względu na płeć, z jaką borykają się kobiety na Islandii.
Według islandzkiego nadawcy publicznego RÚV, niektóre szkoły i biblioteki pozostały we wtorek zamknięte. Na całej wyspie tylko jeden oddział banku został otwarty.
Stacja RÚV poinformowała również, że praca redakcji jest ograniczona, ponieważ do protestu dołączyło wiele pracownic firmy. Szpitale w stolicy zajmowały się tylko nagłymi przypadkami.
W stolicy kraju, Reykjaviku tłum tysięcy kobiet zebrał się po południu na Arnarhóll, wzgórzu obok centrum miasta. Wśród protestujących kobiet była premier Katrín Jakobsdóttir, która "nie uczestniczyła w swoich oficjalnych obowiązkach" - przekazał rzecznik jej biura.