Makandar przed kilkoma tygodniami wykonał nagranie, na którym skarży się, że już pięć miesięcy temu złożył wniosek o to, by pozwolono mu wrócić do Indii. - Ale mój pracodawca nie puszcza mnie do domu... Nie wypłaca mi należnej pensji, nie daje mi pieniędzy na jedzenie - mówił łamiącym się głosem obywatel Indii.
Nagranie trafiło do obrońcy praw człowieka Kundana Srivastavy, który rozpowszechnił je w internecie. Skarga kierowcy wywołała duże poruszenie w Indiach.
Tymczasem dział prawny firmy Al Suroor United Group skontaktował się z Srivastavą i zażądał od niego usunięcia nagrania z sieci. Firma zaprzeczyła stawianym jej zarzutom zapewniając, że robotnik z Indii jest w niej dobrze traktowany.
Sam Makandar w ostatnim czasie trafił do aresztu na podstawie prawa zakazującego "siania dezinformacji w mediach społecznościowych". Sprawą zainteresowały się jednak indyjskie władze, które skontaktowały się w tej sprawie z władzami Arabii Saudyjskiej.