Jak informowaliśmy kilka dni temu zwłoki Krzysztofa Chmielewskiego znaleziono 26 kwietnia w wąwozie, 200 metrów poniżej drogi San Cristóbal de las Casas - Palenque, w okolicy miasta Ocosingo w meksykańskim stanie Chiapas na południu Meksyku.
Początkowo miejscowy prokurator, Arturo Pablo Liévano, wykluczał morderstwo. Zaznaczał, że sekcja zwłok nie wykazała, by urazy na ciele Krzysztofa powstały wskutek tortur czy celowego udziału osób trzecich. Wskazał na uraz głowy, prawdopodobnie spowodowany upadkiem z wysokości, oraz dodał, że zwłoki zostały częściowo zjedzone przez dzikie zwierzęta.
Czytaj więcej: Wypadek czy morderstwo? W Meksyku zginął polski rowerzysta
Ustalenia prokuratury różniły się od opinii miejscowego prawnika Juanjo Gutiérrez Brínguez, który poinformował, że ciało zmarłego Polaka pozbawione było głowy i stopy. Dodatkowo niedaleko znajdowało się ciało drugiego turysty - Niemca Holgera Franza Hagenbuscha. Mężczyźni mieli razem podróżować.
Brínguez poinformował, że widział zdjęcia i materiały z miejsca zdarzenia, ale prokuratura nie pozwoliła mu zrobić kopii. W ustaleniach prokuratury dostrzegł szereg nieścisłości.