Tajfun nazywa się Jebi, przyniósł ulewy (do 400 - 500 milimetrów na metr kwadratowy) i silny wiatr, który według przewidywań meteorologów może dochodzić do 200 kilometrów na godzinę. Z największą siłą uderzył w prefekturze Tokushima, na południowej wyspie Shikoku, ale przesuwa się nad Morze Japońskie.

W Japonii odwołano ponad 800 lotów. Na lotnisku w Osace utknęło 4 tysiące podróżnych.

Z żywiołem walczą także mieszkańcy okolic Osaki. Zerwane linie energetyczne i popalone transformatory doprowadziły do tego, że 1,6 miliona gospodarstw domowych nie ma dostępu do prądu.

Władze Japonii informują, że w wyniku tajfunu zmarło co najmniej 11 osób. Ponad 300 jest rannych.