Duc Nguyen, właściciel wietnamskiej knajpki "Duc's Place" w New Haven w stanie Connecticut, opowiedział o zdarzeniu gazecie "New Haven Independent". Jak relacjonował, był zdegustowany ludźmi, pozwalającymi swoim psom oddawać mocz w okolicy prowadzonej przez siebie restauracji.
Nguyen stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem tego problemu jest sarkastyczne wezwanie, które umieścił na kartce, przyklejonej do szyby. Na ogłoszeniu można było przeczytać: "Uwaga: właściciele psów. To jest doniczka z kwiatami do sikania dla psów w systemie pay-per-pee (Zapłać w środku lub zostaw swój adres, a my odwdzięczymy się)".
- Staram się utrzymać miasto w czystości - tłumaczył później. - Każdej nocy muszę sprzątać chodnik. To jest jak rzeka. Po prostu mam tego dość - mówił.
W oknie umieścił też kamerę. Istotnie, udało mu się przyłapać jednego psa i jego właściciela. Wyciął kadr z nagrania wideo, wydrukował zdjęcie u umieścił w oknie. Co więcej - zebrał nawet DNA z tego, co pies pozostawił, na wypadek, gdyby właściciel chciał kwestionować jego wersję wydarzeń.
Następnego dnia odwiedziła go Honda Smith z Departamentu Robót Publicznych, ale nie żeby pochwalić go za aktywność na rzecz czystości w mieście, ani nawet nie po to, by coś w knajpce zamówić. Zdumionemu właścicielowi wręczyła mandat na 250 dolarów za stworzenie "publicznej niedogodności".