Według relacji matki, Justyny Przedwojskiej, ojciec uprowadził 11-miesięcznego chłopca - używając wobec niej gazu łzawiącego - i wraz ze swoim znajomym odjechał w nieznanym kierunku. Do awantury miało dojść, gdy mężczyzna, na stałe przebywający w Belgii, otrzymał pismo z informacją, że matka dziecka wystąpiła o alimenty.
Ojciec zeznał przed belgijską policją, że był w Bratowicach w odwiedzinach u syna. W czasie kłótni z matką kobieta miała uderzyć dziecko i wówczas on zabrał syna i odjechał. Do zeznań dotarło Polskie Radio Wrocław.
Prokuratura w najbliższych dniach wyśle mężczyźnie wezwanie na przesłuchanie. Zna już jego belgijski adres. Jeśli list pozostanie bez odpowiedzi, rozważane są możliwości rozesłania listu gończego, a później wydania Europejskiego Nakazu Aresztowania. Mężczyzna jest podejrzewany o narażenie dziecka na niebezpieczeństwo oraz o uprowadzenie.
Nie wiadomo gdzie przebywa teraz ojciec z chłopcem, nie wiadomo też czy jest obserwowany, bo policja nie udziela informacji. Problemy ze skontaktowaniem się z komisariatem ma też polska konsul, która pełni dyżur weekendowy.
Zarzuty przygotowano na podstawie zeznań matki dziecka. Według niej dziecko było jej wyszarpywane, a ojciec i jego znajomy użyli gazu łzawiącego.