– Oddanie tych szczątków oraz ich pogrzebanie to część procesu zadośćuczynienia za przestępstwa rasistowskie, jakich dopuściły się władze – mówi „Rz” deputowana lapońskiego parlamentu Sara Larsson.
Czaszki i szkielety pochodzą z ciemnego okresu historii, gdy biolodzy w imię nauki łupili groby, by prowadzić badania na szkieletach należących do Samów i innych rdzennych narodów Skandynawii. Naukowcy z pierwszego na świecie Instytutu Biologii Rasowej, założonegow Uppsali w 1922 r., badali i mierzyli czaszki Lapończyków, których traktowali jako naród mniej rozumny i mniej wart od innych.
W 1998 r. minister rolnictwa Annika Ahnberg przeprosiła ludność lapońską za okrucieństwa, jakich władze szwedzkie dopuściły się wobec niej. Także obecna minister kultury oceniła, że żądania Samów to ich oczywiste prawo. W proces pojednania włączył się Kościół ewangelicko- luterański, który przed laty stał po stronie władz i dopuszczał do łupienia grobów.
Chociaż dyskusja o oddaniu szkieletów toczy się od lat, dopiero w lutym zeszłego roku parlament Samów, Sametinget, wystąpił z formalnym żądaniem.
Sześć lat temu szkielet tzw. Człowieka Cieni oddano Samom w Tärnaby, lecz była to wyjątkowa sytuacja; w latach 50. archeolog Ernst Manker, który wykopał szkielet z grobu i zabrał go do Muzeum Nordyckiego, podpisał zobowiązanie, że odda kości. Na podstawie tego dowodu lokalna ludność upomniała się o szkielet.