Jak informuje lokalna gazeta „El Mercurio”, Maria Soledad Vela, która uczestniczy w opracowywaniu projektu nowej ekwadorskiej konstytucji, argumentuje, że w jej kraju kobiety są wciąż traktowane wyłącznie jako obiekt pożądania oraz rodzicielki i wychowawczynie dzieci. Najwyższy czas, by zaczęły świadomie decydować o swoim życiu seksualnym.Inicjatywa deputowanej z partii rządzącej wywołała w konserwatywnym Ekwadorze zażenowanie. Koledzy Marii Soledad Veli uznali za niestosowny sam pomysł debatowania o seksie w Kongresie. Polityk opozycji Leonardo Viteri oskarżył ją o chęć „dekretowania orgazmów”. Deputowana odparowała, że jeśli Ekwadorczycy chcą uchodzić za otwarte, sprawiedliwe społeczeństwo, to mężczyzna i kobieta powinni móc korzystać w jednakowym stopniu z przyjemności życia seksualnego. Przypominając, że w niektórych krajach dziewczynki są celowo okaleczane fizycznie po to, by jako kobiety nie odczuwały rozkoszy, Vela oświadczyła, że wprawdzie ekwadorscy macho nie posuwają się do tego, ale – gdy chodzi o sprawy seksu i seksualności – Ekwadorczycy są „okaleczeni psychicznie”.
Prawo do rozkoszy to niejedyna zaskakująca inicjatywa zgłoszona ostatnio w Ameryce Łacińskiej. Kolumbijski senator Edgar Espindola walczy o kary finansowe za zdradę małżeńską. Niewierność to – jego zdaniem – nic innego jak złamanie umowy zawartej w dniu ślubu. Stronie poszkodowanej powinna przysługiwać rekompensata. Winny udowodnionej zdrady miałby zapłacić stronie zdradzonej równowartość 20 pensji minimalnych, czyli około 4000 dolarów.
O opinię na temat propozycji Veli „Rzeczpospolita” poprosiła Wojciecha Cejrowskiego, który zapowiedział niedawno zmianę obywatelstwa na ekwadorskie. Znany podróżnik nie chce komentować pomysłu, bo go nie zna. Nie wyklucza jednak, że jego autorzy to niepoważni politycy.