– Trzeba lepiej szkolić naszych żołnierzy, bo Słowacja niedługo stanie się drugim Kosowem. Półmilionowa mniejszość węgierska na południu kraju planuje ogłosić niezależność. A Budapeszt popiera te dążenia – ostrzegał Jan Slota zwolenników SNS na zlocie tej partii w Rużomberku. Jego zdaniem węgierscy szowiniści są coraz bardziej aktywni w Europie Środkowej: chcą podziału Słowacji.
– Jeszcze gorsza od rządzącej lewicy jest węgierska prawica, która z pewnością zwycięży w wyborach w 2010 roku. Viktor Orban, lider Fideszu, nie kryje nacjonalistycznych ambicji – ostrzegał Slota.
– Nie chcemy nowego Kosowa. To prawda, że w statucie mamy sformułowanie o “autonomii”, ale to autonomia samorządowa i kulturowa, która integruje mniejszości w jednoczącej się Europie – odpierał zarzuty szefa SNS Pal Csaky, lider opozycyjnej Partii Węgierskiej Koalicji (SMK) reprezentującej interesy 450-tysięcznej mniejszości na Słowacji. W kwietniu 2008 roku słowackich polityków zaniepokoiły manifestacje skrajnej prawicy, która zorganizowała w Budapeszcie i 150 innych miastach marsze protestacyjne w związku z 88. rocznicą traktatu z Trianon. Na mocy traktatu podpisanego 4 czerwca 1920 roku w pałacu Grand Trianon w Wersalu Węgry straciły w pierwszej wojnie światowej dwie trzecie swojego terytorium liczącego 325 tysięcy kilometrów kwadratowych i 10 z 21 milionów obywateli.
– Uznanie niepodległości Kosowa stworzyło precedens dla nowej sytuacji geopolitycznej w Europie po II wojnie światowej – mówili demonstranci w Budapeszcie. Słowacja to niejedyny kraj w Europie, który się obawia, że ogłoszenie niepodległości przez Albańczyków z Kosowa spowoduje efekt domina. Niepodległości serbskiej prowincji nie chciała uznać m.in. Rumunia, gdzie – tak jak na Słowacji – mieszka liczna mniejszość węgierska.
Podobnie zachowała się Hiszpania, która boryka się z silnymi ruchami separatystycznym w Kraju Basków i Katalonii. Oba regiony nie zadowalają się szeroką autonomią, jaką przyznał im Madryt. Baskijska organizacja terrorystyczna ETA zapowiada, że nie złoży broni w walce o wyzwolenie regionu z “rąk okupantów”. Katalończycy chcą, by do 2014 roku odbyło się referendum w sprawie niepodległości regionu, który należy do najbogatszych części kraju. Kataloński szowinizm przybiera już takie rozmiary, że mieszkańcy regionu nieposługujący się językiem katalońskim skarżą się na kłopoty ze znalezieniem pracy.