Piątek był w Atenach siódmym dniem walk między policją i uczestnikami protestów.
Z jednej strony leciały koktajle Mołotowa i kamienie, z drugiej granaty ogłuszające i pojemniki z gazem łzawiącym. Demonstranci demolowali banki na centralnym placu Syntagma, wybijając szyby świeżo wstawione po ostatnich zamieszkach w tej części stolicy. Udało im się też przebić przez policyjny kordon do głównej siedziby Narodowego Banku Grecji, skąd w popłochu uciekli jego pracownicy.
Nad Grobem Nieznanego Żołnierza zawisła anarchistyczna czarno-czerwona flaga. Kilkudziesięciu anarchistów wdarło się do jednej
z prywatnych stacji radiowych, przegoniło spikerów i przez pół godziny odczytywało swoje komunikaty. W Joaninie rebelianci zajęli z kolei budynek lokalnych władz.
Od momentu wybuchu zamieszek rannych zostało