Strój, w którym Carme Chacon – pierwsza Hiszpanka na czele resortu obrony – wystąpiła w Trzech Króli na tradycyjnym przyjęciu wydawanym przez Juana Carlosa dla wojskowych, komentowała cała Hiszpania. Na próżno ministerstwo zapewniało, że szefowa miała na sobie nie garnitur, lecz smoking, i że konsultowany wcześniej Pałac zgodził się na wyłom w protokole, który zalecał wojskowym galowe mundury, cywilom fraki, a paniom długie suknie. Dziennik „El Mundo” zauważył ascetyczną fryzurę minister, kontrastującą ze śmiałym makijażem. Ubranej zaś regulaminowo żonie następcy tronu księżnej Letycji dostało się za to, że trzeci raz włożyła ten sam strój.
Takie wpadki nie zdarzają się prezydent Argentyny. Cristina Kirchner przebiera się pięć razy dziennie. Na stroje wydaje 350 tys. dolarów rocznie, co według niechętnych rządowi mediów jest tym bardziej bezwstydne, że urząd zawdzięcza głosom biedoty. Jej ubrania i buty zajmują podobno 95 mkw. O ile wzorem dla przywódczyni Argentyny jest Evita Peron, o tyle pierwsza dama Francji Carla Bruni uchodzi za drugą Jackie Kennedy. Szare kostiumiki, proste suknie wieczorowe, buty na płaskim obcasie tylko wyglądają na skromne. Carla ma słabość do torebek Hermesa, sukienek Diora i kostiumów Chanel. Prezydentowi każe nosić szyte na miarę garnitury Prady.
Z pierwszą damą może śmiało konkurować francuska minister sprawiedliwości Rachida Dati. 42-letnia córka ubogich imigrantów z Maghrebu podobno niczego sobie nie odmawia. W 2007 r. wydała na ubrania prawie 300 tys. euro. Znana jest jej słabość do biżuterii Cartiera, ma ponoć pokaźną kolekcję zegarków tej marki – wszystkie wysadzane diamentami. Kocha torebki Vuittona i czarne kostiumy od Prady.
Niedawno dziennik „Le Figaro” wywołał we Francji burzę, usuwając z jej zdjęcia okazały pierścionek z diamentami za ponad 15 tys. euro, by nie drażnić przygnębionych kryzysem czytelników.
W Ameryce na ikonę mody wyrasta Michelle Obama. Nowa pierwsza dama prowadzi w internetowych konkursach na najlepiej ubraną osobę ze świata polityki. Dobrze wypada też Cindy McCain, żona republikańskiego kandydata na prezydenta. Nic dziwnego – złota suknia, którą włożyła na konwencję republikańską, kosztowała ponoć 300 tysięcy dolarów. O połowę mniej wydała na stroje, fryzjera i kosmetyczkę była kandydatka republikanów na wiceprezydenta Sarah Palin. Ale i tak przeszła do historii jako strojnisia. Ekscesy zdarzają się też paniom, których nikt nie podejrzewa o kobiecą próżność. Kanclerz Angela Merkel zaskoczyła świat suknią wieczorową z oszałamiającym dekoltem.