Mimo fatalnej pogody Anglicy wyszli na Gerlach w poniedziałek rano. Słowaccy ratownicy twierdzą, że nie dość, iż turyści wyruszyli na wyprawę zbyt późno, to jeszcze zlekceważyli prognozę.
Anglicy zabłądzili w zachodniej ścianie najwyższego tatrzańskiego szczytu. W górach zaczął tymczasem padać śnieg, a temperatura spadła poniżej zera. Ze względu na metrowe zaspy, zagrożenie lawinowe i złą widoczność, do turystów udało się dotrzeć dopiero we wtorek. Obaj Anglicy byli już w krytycznym stanie. Nie udało się ich ocalić, choć – jak poinformował „Tygodnik Podhalański”, w akcji brało udział aż 27 ratowników. Niektórzy przez 18 godzin. Ciała turystów zostaną przetransportowane na dół dopiero, gdy poprawi się pogoda.
To kolejna tragedia w Tatrach w ostatnich dniach. Mimo ostrzeżeń TOPR i meteorologów turyści nie rezygnują bowiem z wypraw w góry. Tymczasem 29 sierpnia w Żlebie Kulczyńskiego w rejonie Orlej Perci zginął 19-letni turysta. Został ciężko ranny w wyniku upadku. Na miejsce poleciał śmigłowiec TOPR z ratownikami, ale akcja reanimacyjna nie dała rezultatu.
Kilka dni wcześniej, 25 sierpnia, obywatel Wielkiej Brytanii zginął pod Rysami. Szedł razem ze zorganizowaną grupą. I tu doszło do upadku z dużej wysokości.