– Będziemy w ich trakcie wspierać swoje drużyny, ale będą też hasła krytyczne wobec tego co robi rząd Donalda Tuska – mówi „Rz" Wojciech Wiśniewski z zarządu Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa.
To odpowiedź na decyzje wojewodów o zamknięciu stadionów w Warszawie i Poznaniu po burdzie kibiców w Bydgoszczy podczas finału Pucharu Polski. Po tych zajściach premier Donald Tusk zapowiedział zdecydowaną walkę z „kibolami".
To się może zemścić
Zdaniem Radomira Szarańca z zarządu stowarzyszenia Tylko Cracovia skupiającego sympatyków krakowskiej drużyny, zamykanie stadionów to polityczny marketing, a nie realna walka z chuliganami. – Protesty na szeroką skalę zaczną się prawdopodobniej po tej kolejce ligowej – zapowiada.
– Kibice w Polsce to pełen przekrój społeczny od bezrobotnych po studentów, naukowców, prawników. W tym środowisku grupa chuliganów to margines. A ukarano zbiorowo wszystkich – zaznacza ks. Jarosław Wąsowicz, organizator Ogólnopolskich Pielgrzymek Kibiców na Jasną Górę. – To błąd, który na rządzie może się zemścić.
Do sądu za karnety
A kibice już przygotowują akcje wymierzone w rząd i PO. Posiadacze karnetów na mecze warszawskiej Legii złożą pozew zbiorowy przeciwko wojewodzie Jackowi Kozłowskiemu, który zamknął stadion na piątkowe spotkanie z kielecką Koroną. Nie precyzują, o jaką kwotę chodzi, ale mają się domagać odszkodowania za ten mecz. Ponieważ nie mogli wejść na stadion, demonstrowali przed nim. – To dopiero początek – zapowiada Wiśniewski. – Chcemy na przykład zorganizować ogólnopolską demonstrację kibiców pod Kancelarią Premiera.