Początek tej historii miał miejsce w piątek, 14 czerwca. Młody mężczyzna mieszkający w śródmieściu Łodzi zażył kilkadziesiąt tabletek przeciwbólowych, a dodatkowo podciął sobie żyły. Ranny trafił do szpitala im. Barlickiego, skąd skierowano go na oddział toksykologii w Instytucie Medycyny Pracy. Z tego ostatniego miejsca pacjenta odesłano na konsultację psychiatryczną w szpitalu przy ul. Aleksandrowskiej. Z tej ostatniej lecznicy w sobotę ok. godz. 21 lekarz wypisał pacjenta do domu. Stwierdził bowiem, że nie wymaga hospitalizacji.
Dwie godziny później młody mężczyzna już nie żył. Powiesił się w piwnicy swojego bloku.
Łódzka prokuratura wszczęła dziś śledztwo w sprawie jego śmieci. – Badamy jej okoliczności oraz prawidłowość decyzji lekarzy psychiatrów z ul. Aleksandrowskiej – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. Śledczy już zabezpieczają dokumentację medyczną w tej sprawie.