Brak mostu mieszkańcy Półwyspu Kolskiego zauważyli pod koniec maja. Na wykonanych z powietrza zdjęciach widać brak centralnej części przeprawy.
"Most nie mógł się zawalić na skutek czynników naturalnych" - pisał portal VK, który poinformował o sprawie. Jak podkreślił, położony w dole rzeki most drogowy nie jest uszkodzony, zatem trudno przypuszczać, by przeprawa kolejowa zawaliła się np. po uderzeniu lodołamaczem.
Podejrzewając kradzież, okoliczni mieszkańcy poinformowali o sprawie policję w Kirowsku. Początkowo przedstawiciele służb sądzili, że to właściciel podjął decyzję o rozebraniu mostu. Później jednak wszczęli dochodzenie w sprawie kradzieży. Jedna z zakładanych przez policję wersji wydarzeń głosi, że złodzieje metalu spowodowali załamanie się mostu, a później kawałek po kawałku wyciągnęli go z rzeki.
Most kolejowy nad Umbą był wycofany z użytku. Po jego centralnej części nie został ślad.