W zeszłym roku Sara Netanjahu została oskarżona o oszustwo i naruszenie zaufania publicznego. Sprawa dotyczyła wydania w latach 2010-2013 równowartości niespełna 100 tys. dolarów (376 tys. zł przy obecnym kursie) publicznych środków na posiłki zamawiane do jerozolimskiej rezydencji premiera Izraela oraz fałszywych deklaracji, że rezydencja nie zatrudnia kucharzy.
Adwokaci oskarżonej utrzymywali, że sprawa nie ma związku z Sarą Netanjahu i jest próbą zdyskredytowania jej męża, premiera. Twierdzili też, że ich klientka nie znała procedur dotyczących kateringu oraz że posiłki zamawiał menadżer rezydencji, by mogły zostać podane zagranicznym dygnitarzom odwiedzającym willę.
Teraz doszło do zawarcia ugody sądowej, zgodnie z którą zarzuty wobec Sary Netanjahu zostały zmienione. Prokuratura zrezygnowała z zarzutu oszustwa. Żona premiera przyznała się do intencjonalnego wykorzystania błędu innej osoby w wydatkowaniu publicznych pieniędzy na prywatny cel. Sara Netanjahu będzie musiała oddać państwu 45 tys. szekli (47 tys. zł) oraz zapłacić grzywnę 10 tys. szekli (10,5 tys. zł).
Do zawarcia ugody strony namawiał sąd. Negocjacje w tej sprawie trwały pół roku. Prokurator Erez Padan oświadczył, że oskarżenie poszło na daleko idące ustępstwa m.in. ze względu na fakt, że oskarżona była niekarana oraz że w związku ze sprawą doznała publicznego upokorzenia. Prokuratura wskazała też na czas, jaki upłynął od popełnienia czynu.
Także zaangażowany w zamawianie posiłków urzędnik zawarł ugodę. Po przyznaniu się do tego samego przestępstwa co Sara Netanjahu został skazany na identyczną grzywnę.