Spełnił się czarny scenariusz – poszukiwany od ponad tygodnia mały Dawid nie żyje. Policjanci odnaleźli jego ciało w sobotę, w okolicach Pruszkowa, między Warszawą a Grodziskiem Mazowieckim.
Chłopca rozpoznano po ubraniu, ale pewność da sekcja zwłok. – Zostanie przeprowadzona w poniedziałek. Ustalenia poczynione w toku oględzin wskazują na zabójstwo – poinformował Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
W sobotę wieczorem śledczy dokonali oględzin zwłok i miejsca ich odnalezienia. Ciało dziecka było ukryte koło zbiornika retencyjnego przy węźle Pruszków na autostradzie A2. Jeden z policjantów najpierw zobaczył dziecięcy but. Z nieoficjalnych informacji wynika, że chłopiec miał dwie rany kłute w okolicach serca.
Zagadka zaginięcia
Pięciolatek z Grodziska Mazowieckiego był poszukiwany od 10 lipca, kiedy ojciec – Paweł Ż. ok. godz. 17 zabrał go z domu, a cztery godziny później rzucił się pod pociąg. Wcześniej zadzwonił do matki chłopca i dał jej do zrozumienia, że więcej syna nie zobaczy.
Do poszukiwań zaangażowano setki policjantów z psami, wspieranych przez żołnierzy WOT i strażaków. – Były to największe poszukiwania w historii polskiej policji. Nigdy nie było w nie zaangażowane więcej ludzi, sprzętu, technologii i wsparcia – mówi Mariusz Mrozek ze stołecznej policji.