Kontrola w Wólce Kosowskiej, gdzie znajdują się sklepy i magazyny prowadzone przede wszystkim przez obywateli Wietnamu, miała dotyczyć legalności ich pobytu w Polsce. Przy okazji funkcjonariusze odkryli tonę mięsa niewiadomego pochodzenia, z czego 300 kg bez odpowiednich badań i świadectw weterynaryjnych.
- Na miejscu ujawniliśmy blisko 1000 kg mięsa oraz produktów spożywczych bez wymaganych zezwoleń i dokumentów handlowych. Potwierdzili to wezwani na miejsce lekarz weterynarii oraz inspektor sanitarny. Zostało zabezpieczone w celu dokonania badań genetycznych, na podstawie których zostanie potwierdzony gatunek zwierząt, z których pochodziło. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że część tego mięsa, to mięso psów - mówiła w rozmowie z PAP Dagmara Bielec-Janas, rzecznik Straży Granicznej.
Przeprowadzone przez Powiatową Inspekcję Sanitarna w Piasecznie badania nie wykazały, by zabezpieczone w zeszłym tygodniu mięso należało do psów. - Sprawdzamy dokumentację. Sprawa nie jest prosta; producent i właściciel towaru wprowadzanego do obrotu musi nam udowodnić legalność i jakość tego mięsa - mówił PAP dyrektor Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Piasecznie Henryk Mędykowski.
List do MSW
Sekcja Cudzoziemska Stowarzyszenia Wolnego Słowa wysłała oficjalne pismo do MSW w tej sprawie. "Jak się okazało, właściciele sklepów, w których zakwestionowano towar, nie mieli przy sobie dokumentów, poświadczających pochodzenie jedynie nieznacznego procenta znalezionego mięsa. Skonfiskowane mięso zostało poddane utylizacji, Sanepid jednak nie potwierdził przypuszczeń Straży Granicznej, jakoby zachodziło podejrzenie, że choćby jego część stanowi mięso psie" - czytamy w liście skierowanym do minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej
Autorzy listu zarzucają rzeczniczce Straży Granicznej rozpowszechnianie nieuzasadnionych podejrzeń. "Powołała się przy tym fałszywie na opinię lekarza weterynarii i inspektora sanitarnego. Tymi działaniami funkcjonariusze Straży Granicznej sprowadzili na wietnamskich imigrantów podejrzenia i niechęć części Polaków. Wszystko to sprawia wrażenie działania intencjonalnego, mającego owocować niechęcią do imigrantów z Wietnamu i budzącego nieufność do oferty prowadzonych przez nich sklepów i zakładów gastronomicznych" - dodają.