Reklama

Ciuciubabka z kangurem

Od kilku miesięcy warszawska straż miejska poszukuje torbacza, który uciekł z prywatnego parku rozrywki. Na razie bez skutku.

Aktualizacja: 11.03.2015 16:44 Publikacja: 11.03.2015 15:54

fot. GNU Free Documentation License/Benjamint444

fot. GNU Free Documentation License/Benjamint444

Foto: Wikimedia Commons

Teraz kangur znów miał się objawić na Mokotowie. Jednak, kiedy mundurowi przyjechali na miejsce uciekiniera nie było. – I nie było dzwoniącego do nas – mówi Krzysztof Mich ze stołecznej straży.

Kangurzyca Stefania uciekła wraz ze swoim partnerem Stefanem uciekły w październiku ubiegłego roku z podwarszawskiego parku rozrywki. Samiec zginął wkrótce pod kołami samochodu na trasie nr 7. Właściciel parku rozrywki został ukarany mandatem za niedopilnowanie zwierząt.

Stefania miała więcej szczęścia. Przeżyła. Przedostała się do Warszawy i tu od czasu do czasu jest widziana przez mieszkańców, którzy alarmują straż miejską.

Przez ten czas uciekinierka była widziana w różnych miejscach. Najpierw na Sadybie, w okolicach bazarku, przed świętami Bożego Narodzenia Stefania wałęsała się przy ul. Ostrobramskiej w pobliżu ronda z ul. Płowiecką i Marsa.

Na początku stycznia zwierzę widziano z kolei na ul. Powsińskiej, w rejonie oddziału Muzeum Wojska Polskiego. Ale wtedy nie udało się go złapać.

Reklama
Reklama

Kangurzyca zyskała sławę nie tylko wśród warszawiaków. Na Facebooku powstał nawet specjalny profil „Uwaga. Poszukiwany Kangur" założony przez Towarzystwo Obrony Zwierząt w Rzeczpospolitej Polskiej.

Są tam m.in. rady jak zachować się mają osoby, które zobaczą kangura. - Nie zbliżaj się do niego. Jest przestraszony i niebezpieczny! Apelujemy, aby do niego nie podchodzić i nie próbować go łapać. Jest zestresowany i w słabej kondycji, może być głodny. W bliskim kontakcie z człowiekiem może zaatakować. Jeśli nie uda się go szybko odnaleźć, jego szanse na przeżycie są znikome. Prosimy natychmiast dzwonić pod nr 112 – radzą założyciele strony.

Po kilku tygodniach ciszy sprawa kangura znów odżyła. Znów podobno był widziany. Tym razem przy ul. Jeziornej, niedaleko Jeziorka Czerniakowskiego.

– Dostaliśmy takie zgłoszenie we wtorek. Ekopatrol pojechał na miejsce. Osoby, która zgłaszała, że widziała kangura tam nie było, choć obiecała, że poczeka. Nikt z okolicznych mieszkańców nie widział uciekiniera – mówi Krzysztof Mich.

Dodaje, że na przestrzeni miesiąca podobnych sygnałów do straży było kilkanaście. Jednak żaden się nie potwierdził.

Andrzej Kruszewicz, dyrektor warszawskiego ogrodu zoologicznego uważa, że Stefania mogła spokojnie przeżyć zimę w stolicy.- Jest takim gatunkiem, że sobie poradzi. Kangurom wystarczy kora drzew czy krzewów do przeżycia. Australijskie zwierzęta okresowo nic nie mają do jedzenia – tłumaczy dyr. Kruszewicz.

Reklama
Reklama

I dodaje: - Boję się, by z tym kangurem nie było tak samo jak ze słynnym guźcem. Zwierzę zginęło z transportu do stołecznego zoo w połowie lat 90. Nikt go później nie widział, a służby cały czas dostawały sygnały o pojawiającym się guźcu. Afrykańskiej świni nie odnaleziono do dziś.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Jak zgłosić rosyjski dron przez telefon?
Społeczeństwo
Sondaż: Tusk czy Kaczyński? Kto bardziej kompetentny ws. bezpieczeństwa?
Społeczeństwo
Sondaż: Jak uregulować najem krótkoterminowy?
Historia Polski
Robert Kostro: Co Niemcy mają jeszcze w swoich archiwach?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama