Informację o kradzieży funkcjonariusze z Lubawy pod Iławą dostali we wtorek wieczorem. – Dzień wcześniej bawiłam się całą noc na imprezie. Auto zostawiłam pod klubem. A tam go teraz nie ma – mówiła zgłaszająca kobieta.

Zginęło jej audi A6. – Mąż na pewno nie zabrał samochodu – zapewniała policjantów. Jeszcze przy nich zadzwoniła do współmałżonka. Ten był w Ostródzie. – Samochodu nie brałem – potwierdził.

Policjanci przyjęli zgłoszenie o kradzieży. Razem z kobietą zaczęli też jeździć po ulicach Lubawy. Na parkingu pod sklepem stało poszukiwane audi. Blisko klubu, w którym bawiła kobieta, choć na zupełnie innej ulicy.

Policjanci sprawdzili pojazd. Nie miał śladów włamania. – Tak to mój samochód. Nie pamiętam, bym tu parkowała – przyznała mieszkanka Lubawy. Odzyskała samochód.

Roztargniona kobieta nie poniesie kary za zgłoszenie o kradzieży. – Nie miała złych intencji. A policja jest od tego by pomagać ludziom, a nie tylko karać – mówi sierż. szt. Joanna Kwiatkowska, oficer prasowy policji w Iławie.