Reklama

Maratończyk porzucił psa, teraz chce emigrować

Po aferze z porzuconą ciężarną suką Piotr Kuryło zapowiada, że wyjedzie z Polski.

Aktualizacja: 12.08.2015 07:31 Publikacja: 11.08.2015 22:07

Piotr Kuryło podczas jednego ze swoich licznych maratonów

Piotr Kuryło podczas jednego ze swoich licznych maratonów

Foto: www.facebook.pl

Wcześniej jednak, wbrew zapowiedziom, pobiegnie do Aten. – Dostałem dużo telefonów i wiadomości, w których fani i znajomi wspierają mnie i namawiają do kontynuowania tego biegu – tłumaczy biegacz.

Kuryłogate – jak aferę z porzuceniem psa nazywają niektóre media – wybuchła w zeszłym tygodniu. Biegacz przywiązał ciężarną starą sukę Sarę do bramy schroniska dla zwierząt w Sonieczkowie koło Augustowa. Na dworze panował wtedy blisko 40-stopniowy upał. Po kilkudziesięciu minutach Kuryło wrócił do ciężarnej suki i zostawił jej miskę wody. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu.

Szybko rozpoznano właściciela psa. Okazał się nim 42-letni Piotr Kuryło, znany maratończyk i ultramaratończyk. Czterokrotnie uczestniczył on w sparathlonie - ultramaratonie na dystansie 246 km, z Aten do Sparty. W 2007 zajął w tym biegu 2. miejsce pokonując trasę w czasie 24:29:41. Samotnie przebiegł też m.in. w 42 dni z Augustowa do Grecji przez Polskę, Czechy, Węgry i Serbię (ponad 4000 km).

Informacja o tym jak ultramaratończyk potraktował psa szybko obiegła media i portale internetowe. W sieci zawrzało. - Brak słów. Nie wiem co ten facet ma w głowie. Zostawił psa na pastwę losu i pobiegł do Aten! Bogowie Greccy zajmijcie się nim odpowiednio! – pisał jeden z internautów. Inny dodawał: - Suka szczenna. 40 stopniowy upał, to bestia, nie człowiek.

Emocji w wypowiedziach internautów nie brakowało: - Życzę temu Panu aby na którymś zakręcie, w największy upał, zabrakło mu wody. Oby nikt nie podał mu ani łyka. Niech padnie gdzieś przy drodze.

Reklama
Reklama

Początkowo sam Kuryło bagatelizował całą sprawę. Na swoim profilu na Facebooku napisał: - Przyznaje się do tego co zrobiłem i proszę o najwyższy wymiar kary, chętnie popracuje społecznie w miejscu publicznym, gdzie ludzie bez problemu będą mogli mi napluć w twarz!".

Potem nieco zmienił ton. "Przeczytałem wszystkie komentarze i teraz już wszystko rozumiem. Naprawdę cieszy mnie ten lincz, bo to tak zwane zjawisko tłumu, tak było z Jezusem. Jeden krzyknął na krzyż, a tłum bezmyślnie zrobił swoje" – napisał na Facebooku. "Niedługo jak widzę i tak mnie zlinczują pseudo miłośnicy psów. Los tak chciał że po drodze było schronisko w Białymstoku i co ciekawe tam też ludzie zostawiają tak jak ja psy i nie ma wielkiego halo!" – dodał.

Choć biegacz wyruszył do Aten, to po medialnej nagonce zdecydował się zawrócić z trasy. - Zrezygnowałem z biegu, bo pojawiły się bardzo złośliwe komentarze. Uznałem, że nie ma sensu biec i zostać zdyskwalifikowanym. Zresztą to miał być mój ostatni bieg. Bardzo bym chciał teraz odzyskać psa, bo nigdzie nie będzie mu tak dobrze jak u mnie – tłumaczył Kuryło.

Mężczyzna ma jednak marne szanse na odzyskanie psa. Szefowie schroniska, do bram którego Kuryło przywiązał swoją ciężarną sukę, złożyli zawiadomienie w prokuraturze. Takie samo zawiadomienie na policję złożyła też Fundacja Animal Rescue. Sprawę wyjaśnia prokuratura w Augustowie.

Po aferze z psem zaczęli wycofywać się sponsorzy biegacza. Urząd marszałkowski województwa podlaskiego nie chce, aby Kuryło promował dalej region. Poproszono biegacza, by usunął z koszulek symbol województwa podlaskiego.

Kuryło zapowiedział, że wycofa się z biegania i zajmie się pracą zawodową. - Jestem murarzem, więc podejmę pracę na budowie, ale za granicą. Nie chcę w tym kraju pracować - zapowiedział. Wbrew wcześniejszym deklaracjom mężczyzna kontynuuje jednak bieg do Aten, a ciężarna suczka Sara czeka na nowy dom w schronisku.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Społeczeństwo
Jak zgłosić rosyjski dron przez telefon?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama