Ambasada Turcji w Danii w raporcie wysłanym do Ankary jesienią 2016 roku, wskazała na możliwe powiązanie z ruchem Gulena czterech osób i czternaście szkół działających w Danii - dowiedział się dziennik "Kristeligt-Dagblad".
Teraz doniesienia te potwierdził doradca tureckiej ambasady, który w wywiadzie z gazetą tłumaczył, że zbieranie informacji na temat ruchu Gulena jest reakcją na "próbę zamachu stanu, w czasie którego wiele osób straciło życie".
- Jeśli ci ludzie (zwolennicy Gulena - red.) są pośród nas, musimy o tym wiedzieć - stwierdził Baloglu.
Tymczasem jedna ze szkół, która miała znaleźć się na liście sporządzonej przez ambasadę, zamierza pozwać Baloglu, odpowiedzialnego za przygotowanie zestawienia.
Doradca ambasady przekonuje jednak, że nie widzi niczego złego w zbieraniu informacji przez tureckie władzę.