O sprawie napisał dziennik.pl. Wśród zdjęć z obchodów 23. rocznicy powstania Jednostki Wojskowej GROM są takie, na których widać jak minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak odznacza zasłuzonych komandosów. Na fotografiach w dużych rozmiarach twarze odznaczanych zostały zamazane, jednak są one widoczne na miniaturkach.

Po mechanicznym powiększeniu miniaturek można rozpoznać twarze komandosów. Mimo to, rzecznik ministerstwa Jacek Sońta uważa, że procedury zostały dochowane i nie popełniono błędu. - W mojej ocenie nie ma możliwości rozpoznania twarzy - stwierdził, ale zapowiedział też, że sprawie przyjrzy się ponownie.

Sońta dodał też później na Twitterze, że "zdjęcia zamieszczone na stronie MON były analizowane i zatwierdzone przez GROM". "Wizerunek żołnierzy nie został ujawniony" - podkreślił. Również na Twitterze głos w tej sprawie zabrał minister. "To nieprawda. Każde publikowane zdjęcie ma akceptację dowództwa GROM. Nie ujawnia tożsamości żołnierzy" - napisał Siemoniak.

Mimo to, suchej nitki na resorcie nie zostawia były dowódca GROM gen. Roman Polko. - To poniżej standardów - twierdzi i dodaje, że podczas gdy on dowodził jednostką, takie sytuacje nie miały miejsca. - Jeśli już w mediach pojawiały jakiekolwiek fotografie, to były one robione z daleka, a po drugie - nigdy od frontu - zaznacza. Jego zdaniem "w Polsce nie ma standardów, a sytuacje, które wielokrotnie miały miejsce, przyrównać można do pola kapusty".