Gen. Różański: Chciałbym więcej żołnierzy

Za rok odbędą się największe ćwiczenia w regionie od zakończenia zimnej wojny – mówi dowódca gen. Mirosław Różański

Aktualizacja: 20.10.2015 12:20 Publikacja: 18.10.2015 20:33

Gen. Różański: Chciałbym więcej żołnierzy

Foto: DGRSZ

„Rzeczpospolita": Panie Generale, na tydzień przed wyborami nie możemy uciec od bieżącej polityki. W czasie kampanii wyborczej pojawiają się różne pomysły dotyczące wojska. Także taki, aby zwiększyć liczebność żołnierzy zawodowych. Czy Polsce potrzebna jest większa armia, czy nas na nią stać ?

Gen. Mirosław Różański: Dzisiejsza liczebność armii jest konsekwencją środków finansowych jakie dedykowane są na obronność. Te wynikają z postulatów polityków. Chociaż dzisiaj mówimy o armii, która liczy 120 tys. żołnierzy, realnie wygląda to tak, że mamy 100 tys. żołnierzy zawodowych i ok. 10 tys. Narodowych Sił Rezerwowych.

Jako żołnierz chciałbym mieć żołnierzy jak najwięcej, tak, aby można było formować kolejne jednostki wojskowe, rozwijać je, bo nie wszystkie są w odpowiednim stopniu ukompletowane. Jednak mając świadomość tego jakim budżetem dysponuje resort obrony narodowej, pamiętając o tym, że duża część środków finansowych jest przeznaczana na absolutnie konieczną modernizację techniczną, ponieważ sprzęt którym dzisiaj dysponujemy w część jest sprzętem postradzieckim i wymaga wymiany, uważam że obecna liczebność sił zbrojnych jest tą, która jest adekwatna do posiadanych środków finansowych.

Można szukać jednak innych rozwiązań, aby zwiększyć potencjał obronny państwa?

Oczywiście możemy szukać rozwiązań, które spowodują, że nasz potencjał będzie wzrastał bez ponoszenia nadmiernych kosztów. Dlatego ważny jest kierunek, który realizujemy podczas ćwiczenia Dragon-15. Chodzi o aktywizowanie żołnierzy rezerwy, którzy przez długie lata nie byli szkoleni, nie uczestniczyli w ćwiczeniach. W przyszłym roku liczba ćwiczeń dla rezerwistów będzie się zwiększała.

W ćwiczeniu Dragon uczestniczy ponad 400 żołnierzy, którzy zostali powołani z rezerwy, w tym około 80 z Narodowych Sił Rezerwowych. W takim wymiarze jest to pierwsze ćwiczenie od dłuższego czasu. Przypomnę : przećwiczyliśmy zarówno element mobilizacji, a następnie powołania tych żołnierzy do batalionu Obrony Terytorialnej. Dzisiaj mamy w kraju 18 batalionów Obrony Terytorialnej, w planie mamy sformowanie kolejnych 12, co w sumie da ponad 20 tys. żołnierzy rezerwy, którzy będą w szyku pododdziałów OT.

Do niedawna nic nie mówiło się o funkcjonowaniu batalionów OT. Dopiero teraz rezerwiści tworzący OT powoływani są na ćwiczenia. Uczestniczą w manewrach, które w warunkach poligonowych przygotowują ich do wojny.

Żołnierze i dowódcy zawsze byli przekonani o tym, że jest to integralny i ważny element systemu obronnego państwa. Te 18 batalionów istniało od dawna, ubolewać jednak można nad tym, że był taki okres, gdy nie były organizowane dla nich ćwiczenia. To wynikało z dysponowania określonymi środkami finansowymi. Teraz stały wskaźnik budżetu dedykowany na obronność (2 proc. PKB – dop. red.) pozwala planować takie przedsięwzięcia. Musimy pamiętać, że przez ostatnich kilkanaście lat Siły Zbrojne Rzeczpospolitej były angażowane w misje poza granicami kraju i realizacja tych zadań pochłaniała dużą część budżetu resortu obrony. Dzisiaj te środki możemy przeznaczyć na szkolenie żołnierzy rezerwy.

W resorcie obrony pojawiła się koncepcja budowy Gwardii Krajowej, na wzór podobnych formacji wspierających armię w innych krajach. W tym przypadku wzorem jest szwedzka gwardia. Taka formacja jest potrzebna?

Każda formacja, organizacje paramilitarne, ruchy na rzecz wsparcia systemu obrony państwa absolutnie są pożądane. Inicjatywa podjęta niedawno o stworzeniu Federacji Organizacji Proobronnych jest jak najbardziej słuszna.

Ja jednak uważam, że powinniśmy się opierać na istniejącym systemie prawnym. Przypominam, że mamy regulacje, które określają powinności dedykowane na potrzeby sił zbrojnych w sytuacji kryzysu, czy wojny przez państwo, one są zapisane w ustawie o powszechnym obowiązku obrony Rzeczpospolitej Polskiej. Gdybyśmy te wszystkie organizacje i ruchy, które deklarują gotowość do wsparcia wpięli w system, który jest opisany np. w planie reagowania obronnego, to możemy mówić o ogromnym potencjale, który może być wykorzystany dla szeroko rozumianego bezpieczeństwa państwa. Oczywiście tworzenie coś na wzór gwardii amerykańskiej czy szwedzkiej implikuje też środki finansowe. O tym nie można zapominać.

Tych koncepcji pojawia się ostatnio wiele. Ja jako żołnierz jestem ich bacznym obserwatorem. Jeżeli będą w tym zakresie podejmowane decyzje przedstawimy regulacje, które powinny być ustalone między siłami zbrojnymi, a wszelkimi podmiotami, które będą dedykowane obronności. Im więcej takich rozwiązań to tym lepiej dla kraju. Ale są to decyzje o charakterze politycznym, dlatego nie będę ich komentował.

Politycy ustawili sobie cel : w Polsce powinny powstać stałe bazy wojsk sojuszniczych, ale to się nie udało. Amerykanie deklarują, że w Polsce powstaną za to magazyny broni. To wystarczające rozwiązanie dla bezpieczeństwa państwa?

Dzisiaj przerzut kilku tysięcy ludzi nawet w obrębie globu nie jest problemem. Natomiast transport ciężkiego sprzętu wojskowego jest czasochłonny i drogi. Przypomnę, że przerzut naszego sprzętu po zakończeniu misji w Afganistanie – a mowa o ponad stu Rosomakach, trwał kilka tygodni. Była to chyba największa operacja logistyczna w polskiej armii. Koncepcja tworzenia na terenie kraju baz, w których zostanie zgromadzony sprzęt państw sojuszniczych Paktu Północnoatlantyckiego jest dobrym rozwiązaniem. W przypadku zagrożenia naszego bezpieczeństwa takie bazy w szybkim tempie będą mogą być uzupełnione żołnierzami.

Czy możemy się spodziewać, że także inne kraje członkowskie NATO zmagazynują w Polsce swój sprzęt bojowy?

To są decyzje polityczne. Jeżeli polityce będą widzieli takie rozwiązania, zostaną podpisane odpowiednie porozumienia wewnątrz Sojusz, to być może będziemy ich świadkiem. My żołnierze jesteśmy zadowoleni z nowego otwarcia, dzisiaj na poligonie mamy Amerykanów, Niemców, Brytyjczyków, Kanadyjczyków. Ta współpraca nie jest tylko deklaratywna, na poziomie dowództw, ale idą za tym konkretne działania. Dzisiaj na poligonie można zobaczyć pododdział składający się z trzech rodzajów sprzętu : trzy czołgi niemieckie, trzy brytyjskie i trzy polskie, pododdział ten w koncertowy sposób wykonuje ustalone zadania.

W tym roku na polskich poligonach będzie ćwiczyło 10 tys. żołnierzy państw sojuszniczych. Jakie są plany na przyszły rok, kogo możemy się spodziewać?

Będzie to krotność podanej przez pana liczby. Kumulacja będzie miała miejsce w czasie, zorganizowanego w pierwszej połowie przyszłego roku, ćwiczenia Anakonda-16. Będzie to mocny sygnał przed szczytem NATO w Warszawie. W największym zakresie wezmą w nim udział nasi partnerzy ze Stanów Zjednoczonych. Liczba ćwiczących – jak dzisiaj prognozujemy, żołnierzy amerykańskich, może osiągnąć tą liczbę, którą pan wymienił, biorąc pod uwagę wszystkie tegoroczne ćwiczenia. To przedsięwzięcie będzie realizowane na wszystkich poligonach.

To będą największe ćwiczenia po zakończeniu zimnej wojny w tej części Europy?

Na pewno. Na razie nie możemy podać precyzyjnej ilości zgromadzonych sił, bowiem trwają w tej sprawie ustalenia.

Naszą wizytówką są wojska specjalne, które w tym roku pełnią dyżur w ramach Sił Odpowiedzi NATO. Czy wojska te będą rozwijane. Jakiś czas temu pojawił się pomysł, aby do jednostek wojsk specjalnych wcielić oddział specjalny Żandarmerii Wojskowej.

Oddziały specjalne Żandarmerii mają swoje przeznaczenie. Nie rekomendowałbym propozycji, aby się ich pozbywać. Natomiast wojska specjalne, a to jest trend światowy, jako pierwsze są używane w przypadku konfliktu, są to siły stosunkowo tanie, ale też niezwykle efektywne. Sztab Generalny przygotowuje program rozwoju sił zbrojnych na lata 2017 – 22, dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych uczestniczy w tym procesie. Mamy koncepcję, która pozwoli przy niewielkim zwiększeniu stanu osobowego wojsk specjalnych zdecydowanie zwiększyć ich zdolności do wykonywania zadań. Jestem przekonany, że wojska specjalne powinny być rozwijane.

Notka biograficzna

Gen. broni Mirosław Różański, od lipca jest Dowódcą Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Jest absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu oraz Akademii Obrony Narodowej. Ma stopień doktora w zakresie nauk o obronności. Służył w jednostkach zmechanizowanych i pancernych. Był twórcą nowego modelu szkolenia strzelców wyborowych. Uczestniczył w misji w Iraku i przygotowywał dwie zmiany PKW w Afganistanie. Był pełnomocnikiem Ministra Obrony Narodowej do spraw reformy systemu zarządzania, kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi.

„Rzeczpospolita": Panie Generale, na tydzień przed wyborami nie możemy uciec od bieżącej polityki. W czasie kampanii wyborczej pojawiają się różne pomysły dotyczące wojska. Także taki, aby zwiększyć liczebność żołnierzy zawodowych. Czy Polsce potrzebna jest większa armia, czy nas na nią stać ?

Gen. Mirosław Różański: Dzisiejsza liczebność armii jest konsekwencją środków finansowych jakie dedykowane są na obronność. Te wynikają z postulatów polityków. Chociaż dzisiaj mówimy o armii, która liczy 120 tys. żołnierzy, realnie wygląda to tak, że mamy 100 tys. żołnierzy zawodowych i ok. 10 tys. Narodowych Sił Rezerwowych.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Służby
Dwa zarzuty dla byłego komendanta głównego policji. Chodzi o granatnik na komendzie
Służby
Niezidentyfikowany obiekt latający przy wschodniej granicy. „Teksty pisane cyrylicą”
Służby
Niezidentyfikowany obiekt nad Polską. Policja: Jest w naszej dyspozycji
Służby
W Warszawie masowo padają ptaki. Jest komunikat służb. Uwaga na komary i meszki