Szef MSWiA Grzegorz Schetyna i wiceszef stoczniowej „Solidarności” Karol Guzikiewicz spotkali się wczoraj w Sejmie na obradach Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

Powód? 29 kwietnia związkowcy protestowali w Warszawie. Stoczniowcy rzucali petardy, palili opony, spalili również kukłę przedstawiającą premiera Donalda Tuska Policjanci użyli pałek i żelu pieprzowego. Poszkodowanych zostało ponad 25 osób, w tym pięciu funckcjonariuszy. Posłowie chcieli poznać relacje obu stron.

– Przepraszam policjantów, którzy zostali poparzeni i uderzeni kijami, ale ze strony policji było nadmierne użycie siły – mówił Guzikiewicz. Zarzucał prowokowanie związkowców. I to, że ostrzegano ich użyciem siły dopiero po interwencji funkcjonariuszy.

– Stoczniowcy mają prawo demonstrować, czy mają prawo bić policjantów, to zostawiam odpowiedź państwu – odpowiedział Schetyna. – Jeśli występują jakiekolwiek wątpliwości odnośnie akcji policji podczas manifestacji stoczniowców w końcu kwietnia, niech rozstrzygnie je prokuratura.

Posłanka Beata Kempa (PiS): – Ofiarami padli stoczniowcy i policjanci. Prokuraturę czeka dużo pracy.