Janusz Koniecki jako prokurator w Jeleniej Górze odniósł spektakularny sukces. Za jego sprawą sąd w 2007 r. uznał, że wiceszef Centralnego Biura Śledczego Wiesław Mądrzejowski jest winny udziału w prowokacji służb specjalnych. Była ona skierowana przeciwko wpływowemu politykowi prawicy Arturowi Balazsowi.
Koniecki, badając sprawę, doszedł do wniosku, że Mądrzejowski działał na polecenie mocodawców. I chciał postawić zarzuty Maciejowi Huni i Adamowi Rapackiemu. Po wyborach w 2007 r., które wygrała PO, Hunia został szefem Agencji Wywiadu, a Rapacki zastępcą Grzegorza Schetyny w MSWiA.
W tym samym czasie Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu zażądała akt prowadzonej przez Konieckiego sprawy. Ostatecznie odebrano mu śledztwo. Następnie komisyjnie przeszukano jego gabinet, a wobec niego samego wszczęto postępowanie dyscyplinarne, co przypłacił nerwicą.
Koniecki w czerwcu w poznańskiej prokuraturze obciążył zwierzchników i kolegów odpowiedzialnością za bezprawne naciski.