W piątek wieczorem, sokołowscy policjanci otrzymali zgłoszenie, że w miejscowości Sterdynia doszło do porwania kobiety. Według zgłaszającego, który widziała całe zdarzenie, kilku mężczyzn wciągnęło kobietę do samochodu, który następnie odjechał. Świadek zdarzenia znał porwaną osobę, zdołał też zapisać numer rejestracyjny pojazdu, dzięki czemu policjanci błyskawicznie ustalili jego właściciela.
Jednak podczas rozmowy ze zgłaszającym, okazało się, że zdarzenie miało miejsce dwa dni wcześniej, a rzekomo porwana kobieta nie pojawiła się od tego czasu w domu.
Gdy policjanci dotarli do miejsca, gdzie miała być przetrzymywana kobieta, zastali tam poszukiwany pojazd. Dom był zamknięty,ale wewnątrz ktoś był. Kobieta przebywała tam sama.
W czasie rozmowy z funkcjonariuszami stwierdziła ona, że do żadnego uprowadzenia nie doszło, a ona przebywa tam z własnej woli ze znajomymi, którzy jak powiedziała pojechali właśnie po piwo. Potwierdzili to mężczyźni, którzy niebawem wrócili.
W trakcie rozmowy, uwagę policjantów przykuła wystająca zza domowych mebli kusza. Kiedy dokładnie przyjrzeli się pomieszczeniom zaczęli znajdować amunicję myśliwską. W czasie rewizji w domu odkryli specjalnej skrytki znajdującej się pod boazerią. Tam znajdowała się broń myśliwska i amunicja.