418 posterunków policji zniknęło w ostatnich latach z mapy kraju. Uznano je za nieefektywne i drogie w utrzymaniu. Zgodnie z przyjętą przez byłych szefów policji strategią krążący patrol szybciej dojedzie na wezwanie niż funkcjonariusze z posterunku. Życie pokazało, że nie zawsze tak jest.
– Koncepcja policji na telefon się nie sprawdza, przed czym przestrzegałem jeszcze jako poseł opozycji. Zadaniem państwa jest zapewnienie jednakowego poziomu bezpieczeństwa w całym kraju – mówi „Rzeczpospolitej" Jarosław Zieliński, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
„Policja zjawia się później, niż przyjechałaby pizza" – twierdzili w rozmowie z „Rzeczpospolitą" samorządowcy i mieszkańcy, którzy na apel MSWiA kierowali zgłoszenia o odtworzenie zlikwidowanych posterunków. Cel osiągnęli.
Najmocniej walczyli mieszkańcy i samorządy województw: podlaskiego, kujawsko-pomorskiego, mazowieckiego i świętokrzyskiego.
Już wiadomo, że policja wróci m.in. do Chmielnika w województwie świętokrzyskim i Leszna na Mazowszu. Na Podlasiu, gdzie postulaty mieszkańców dotyczyły aż 26 miejsc, bliskie są decyzje dotyczące czterech miejscowości.