Kozubal: Caracale odleciały, ale czym poleci wojsko

Jeżeli prawdą jest to, o czym mówi opozycja, że zakupy śmigłowców dla wojska zostały złożone na ołtarzu rządowego programu 500 plus i tworzenia tzw. armii Macierewicza (tak były wicepremier z PO Tomasz Siemoniak nazywa obronę terytorialną), to dzisiaj w armii powinien być dzień żałoby.

Aktualizacja: 05.10.2016 14:51 Publikacja: 05.10.2016 13:30

Marek Kozubal

Marek Kozubal

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Tym bardziej, że MON nie deklaruje jasno, co dalej? Czy rozpisze kolejny przetarg na zakup śmigłowców, czy zmieni priorytety zakupowe.

Osobiście obstawiam, że decyzja w tej sprawie zostanie przeniesiona w czasie – co najmniej do momentu, gdy rząd zakończy prace nad nowym programem modernizacji sił zbrojnych. I wtedy pewnie dostaniemy sygnał, że najważniejszy jest zakup systemów obrony rakietowej (program Wisła) oraz śmigłowców uderzeniowych.

„Dla nas nie jest ważne, jakie śmigłowce dostaniemy, czy francuskie, czy amerykańskie. Ważne, abyśmy mieli na czym latać, a decyzje zapadały szybko” – tak niedawno mówił mi, przewidując finał działań MON i Ministerstwa Rozwoju, wysoki rangą oficer wojska. I ma rację. Teraz armia ma do dyspozycji nie więcej niż 200 śmigłowców (wszystkich, nie tylko ciężkich, transportowych). 

Żeby była jasność MON musi mieć dzisiaj świadomość, że swoją decyzją skazuje żołnierzy na konieczności korzystania z przestarzałych maszyn. Uciekając od decyzji osłabia też zdolności obronne państwa polskiego.

Oczywiście można modernizować sprzęt, którym dzisiaj dysponujemy. Ale nie można tego robić w nieskończoność. 

Odnoszę wrażenie, że resort Antoniego Macierewicza zakłada, że nic nam nie grozi, i nowoczesny sprzęt nie jest nam dzisiaj potrzebny.  Ale czy obserwując działania największego sąsiada Polski, rzeczywiście możemy spać spokojnie? 

 

 

Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA