Reklama
Rozwiń
Reklama

Wojsko i MON po raporcie Millera - Piotr Gociek

Nowy minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak w dniu odebrania nominacji na szefa resortu doczekał się prawdziwego festiwalu życzeń.

Aktualizacja: 03.08.2011 03:05 Publikacja: 02.08.2011 20:33

Piotr Gociek

Piotr Gociek

Foto: Rzeczpospolita

PO chce, by wprowadził w życie zalecenia z raportu Millera, SLD oczekuje, że będzie tylko administrował (w domyśle – do wyborów, bo po wyborach Sojusz sam chętnie wziąłby MON w ramach koalicyjnych rozliczeń z Platformą). PiS domaga się walki o obronę honoru polskiej armii, a PSL w prostych słowach chce, by Siemoniak "zrobił porządek". Do tego dochodzą niezliczone postulaty ekspertów oraz ludzi, którzy w czasach ministra Klicha odeszli z resortu.

Skąd ta mnogość oczekiwań? Wbrew twierdzeniom premiera Donalda Tuska, jakoby MON miał się pod rządami Bogdana Klicha świetnie, a on sam był bardzo dobrym ministrem, z polską armią jest bardzo źle. Jest więc co naprawiać. Oczywiście, że trzeba wyciągnąć wnioski z raportu Millera i naprawić w armii (nie tylko w lotnictwie) system szkolenia i kontroli.

 

 

Ale choroba tocząca resort jest dużo głębsza. "Rz" (i inne media) wielokrotnie opisywała różnorakie skandale i zaniedbania, do jakich dochodziło w polskim wojsku w ostatnich latach. Kontrowersje wokół przetargów, niedbałość o sprzęt i uzbrojenie, brak właściwego przygotowania misji zagranicznych i fatalne przygotowanie profesjonalizacji armii. Efekt jest taki, że do Afganistanu musieliśmy wysłać ukraińskich lekarzy, o transport rannych prosić Amerykanów, do czynnej służby starać się ściągnąć ludzi z Narodowych Sił Rezerwowych, bo z prawdziwej armii masowo odchodzą żołnierze, a nawet największy optymista nie wierzy, że nasze wojsko jest w stanie bronić polskich granic.

Reklama
Reklama

Za bardzo wiele zła odpowiadają w naszej armii betonowi generałowie starej daty, swoje robi inercja w resorcie. Wiele było winą ministra Klicha. Lecz by naprawić polskie wojsko, potrzeba jeszcze czegoś – jasnej wizji, jaka ma być to armia, do czego służyć, ile kosztować i jakimi zasadami się kierować. To nie zadanie szefa MON, lecz premiera i prezydenta – konstytucyjnego zwierzchnika Sił Zbrojnych. W tej kwestii zaś dzieje się niewiele.

Na razie najbardziej prawdopodobny scenariusz wygląda tak: Tomasz Siemoniak ma naprawić zrujnowany resort, ale bez potrzebnych do tego narzędzi i bez stosownych zaleceń. Mission impossible w kolorze khaki.

PO chce, by wprowadził w życie zalecenia z raportu Millera, SLD oczekuje, że będzie tylko administrował (w domyśle – do wyborów, bo po wyborach Sojusz sam chętnie wziąłby MON w ramach koalicyjnych rozliczeń z Platformą). PiS domaga się walki o obronę honoru polskiej armii, a PSL w prostych słowach chce, by Siemoniak "zrobił porządek". Do tego dochodzą niezliczone postulaty ekspertów oraz ludzi, którzy w czasach ministra Klicha odeszli z resortu.

Reklama
Sądy i trybunały
Waldemar Żurek ujawnia projekt reformy KRS. Liczy na poparcie prezydenta
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Nieruchomości
Można już składać wnioski o bon ciepłowniczy. Ile wynosi i komu przysługuje?
Służby mundurowe
W 2026 roku wojsko wezwie nawet 235 tys. osób. Kto jest na liście?
Nieruchomości
Ważne zmiany dla każdego, kto planuje budowę. Ustawa przyjęta
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Nieruchomości
Rząd kończy z patologiami w spółdzielniach mieszkaniowych. Oto, co chce zmienić
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama