Nowa ustawa o finansach publicznych nakazuje im to robić na trzy kolejne lata, poza rokiem, na który uchwalany jest budżet.
– Z drugiej strony jednak prognozę wieloletnią trzeba przygotowywać na tyle lat, na ile zaciągane są zobowiązania, czyli np. w przypadku części kredytów nawet na 30 lat – mówi Danuta Kamińska, skarbnik Katowic. Takie prognozy samorządy muszą przyjąć nie później niż przy budżecie na 2011 r., więc z pracami powinny już ruszać.
Planowanie na tyle lat w przyszłość budzi wiele zastrzeżeń członków Unii Metropolii Polskich. Miasta robią już na własny użytek prognozy kilkuletnie. Mają nadzieje, że przepisy będą zracjonalizowane, bo nie da się rzetelnie przewidzieć stanu finansów np. za 30 lat.
– Prognoza finansowa, w tym zadłużenia, musi być realistyczna – podkreślała na piątkowym spotkaniu skarbników metropolii Zdzisława Wasążnik, dyrektor departamentu finansów samorządu terytorialnego w Ministerstwie Finansów. I przypomniała, że w poprzednich latach był z tym spory problem. Samorządy przewidywały np. dużo wyższe deficyty, niż w rzeczywistości osiągały. – Po trzech kwartałach 2009 r. miały 4,1 mld zł nadwyżki operacyjnej, podczas gdy miały mieć ponad 25,5 mld zł deficytu – podkreślała.
– Jeśli daliśmy poręczenia kredytów dla towarzystw budownictwa społecznego do 2040 r., to powinniśmy przygotować prognozy na lata 2011–2040, i to realistyczne? Bo tak wynika z ustawy – pytał Lesław Fijał, skarbnik Krakowa. – Do tej pory wydawało się nam, że dobrze radzimy sobie z prognozowaniem, co jest ważne, bo kredyty zaciągamy często na 25 lat. Nie wiem, jak się zachować w świetle nowych przepisów – mówi z kolei Iwona Bobrek, dyrektor Biura Budżetu i Funduszy Europejskich Szczecina.