Wójt bez wypoczynku może sporo kosztować

Trudno zmusić samorządowca do wzięcia wolnego. Na koniec kadencji należy się ekwiwalent za urlop. Wypłacane kwoty sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych

Aktualizacja: 23.08.2010 08:40 Publikacja: 23.08.2010 04:55

Wójt bez wypoczynku może sporo kosztować

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Wszystko wskazuje na to, że znów po wyborach lokalnych wiele samorządów będzie musiało sięgnąć do wspólnej kasy, by wypłacić wójtom, burmistrzom i starostom wysokie ekwiwalenty za niewykorzystane w ciągu kadencji urlopy.

O tym, jak duże mogą to być kwoty, przekonali się już mieszkańcy powiatu Radzyń Podlaski. Tam odchodzący wcześniej ze stanowiska starosta otrzymał ponad 43 tys. zł ekwiwalentu urlopowego.

– Za kilka tygodni będzie jasne, czy wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Ale taka wysoka odprawa jest możliwa, bo starosta jest z reguły najlepiej opłacanym urzędnikiem w powiecie, więc przy kilkuletnich zaległościach ekwiwalent może być duży. Nie pamiętam, bym na swoim terenie spotkał się z tak dużą kwotą – mówi Krzysztof Sudoł, okręgowy inspektor pracy w Lublinie.

[srodtytul]Przypadki są różne [/srodtytul]

– Faktycznie, wiele gmin na zakończenie kadencji wypłaca znaczne pieniądze wójtom, którzy zgromadzili urlop z wielu poprzednich lat. Jeśli ktoś świadomie nie odpoczywa, tylko traktuje te pieniądze jako rodzaj odprawy, to jest nieodpowiedzialny i źle to świadczy o dbałości o finanse gminy. Trzeba jednak pamiętać, że czasem trudno wykorzystać urlop, bo sprawy urzędowe lub nadzwyczajne, takie jak powódź, uniemożliwiają odpoczynek. Nie można więc na wszystkich patrzeć jednakowo. Ja nie mam już zaległości urlopowych, został mi tylko bieżący urlop – mówi Leszek Świętalski, wójt gminy stare Bogaczewice, Związek Gmin Wiejskich RP.

[srodtytul]PIP w niemocy[/srodtytul]

Teoretycznie samorządowców obowiązują powszechne przepisy urlopowe tak jak wszystkich pracowników, ale w praktyce mogą bezkarnie oszczędzać urlop przez kolejne lata. Inspekcja pracy ma ograniczone możliwości działania.

– Owszem, naruszenie przepisów urlopowych jest wykroczeniem. Pozostaje jednak pytanie, kogo karać. Czasem trudno ustalić, kto wobec wójta czy burmistrza wykonuje czynności z zakresu prawa pracy. Czy jest to sekretarz, czy jakaś inna osoba wskazana np. przez wójta. Nawet jeśli to ustalimy, to jak karać taką osobę, skoro nie jest przełożonym i nie ma instrumentów sprawczych, by zaległy urlop został wykorzystany. Najczęściej wskazujemy tylko na nieprawidłowości. Kara może być nakładana tylko, gdy ktoś jest winny – mówi Krzysztof Sudoł. Jego zdaniem najlepiej, gdy lokalne media przyjrzą się sprawie i nagłośnią ją. Presja społeczna może zdziałać więcej niż inspekcja.

Zgodnie z ustawą o pracownikach samorządowych czynności z zakresu prawa pracy oprócz tych związanych z nawiązaniem i rozwiązaniem stosunku pracy wykonuje wyznaczona przez wójta czy starostę osoba zastępująca lub sekretarz gminy czy powiatu, a więc osoba podległa. Nie oznacza to jednak, że PIP całkiem problem odpuszcza.

– Od jakiegoś czasu interesujemy się wykorzystaniem urlopów przez wójtów, burmistrzów i prezydentów, z naszego obszaru. W tym roku poprosiliśmy wszystkie instytucje, by poinformowały nas o sytuacji. Wystąpiliśmy jeszcze wiosną z pytaniem o dni zaległych urlopów i termin wykorzystania. Przeważnie zaległości sięgały kilkunastu dni. Zdarzało się jednak, że niewykorzystany urlop wynosił 78 dni czy 62 dni, np. w gminach Kiełczygłów i Szadek. Na pewno jesienią będą kontrole i być może kary– mówi Kamil Kałużny, rzecznik OIP w Łodzi.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autor

[mail=t.zalewski@rp.pl]t.zalewski@rp.pl[/mail][/i]

[ramka][b]Stefan Płażek, Uniwersytet Jagielloński[/b]

Polskie prawo pracy pozwala tylko w wyjątkowych sytuacjach wysyłać pracowników na przymusowe urlopy, np. w okresie wypowiedzenia. Kończąca się kadencja takim okresem nie jest. Wielu pracodawców, choć ich pozycja w stosunku do pracownika jest silna, nie może skutecznie wyegzekwować wykorzystania urlopu w wyznaczonym przez kodeks pracy terminie. Sytuacja w samorządzie jest skomplikowana, bo zgodnie z ustawą czynności z zakresu prawa pracy w stosunku do wójta wykonuje np. sekretarz, czyli osoba mu podległa. Trudno mi to sobie wyobrazić, by wysłała przełożonego na zaległy urlop. Dopóki nie zmieni się prawo, dopóty po wyborach samorządy będą płacić duże pieniądze za urlopowe ekwiwalenty.[/ramka]

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/08/23/wojt-bez-wypoczynku-moze-sporo-kosztowac/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Wszystko wskazuje na to, że znów po wyborach lokalnych wiele samorządów będzie musiało sięgnąć do wspólnej kasy, by wypłacić wójtom, burmistrzom i starostom wysokie ekwiwalenty za niewykorzystane w ciągu kadencji urlopy.

O tym, jak duże mogą to być kwoty, przekonali się już mieszkańcy powiatu Radzyń Podlaski. Tam odchodzący wcześniej ze stanowiska starosta otrzymał ponad 43 tys. zł ekwiwalentu urlopowego.

Pozostało 90% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"