W sobotę dwaj najwięksi dostawcy benzyny – Orlen i Lotos – podnieśli ceny paliw. A pod koniec tygodnia, jeszcze przed tymi podwyżkami, w ośmiu województwach popularna benzyna Pb95 kosztowała 5,30 albo więcej za litr. A w siedmiu regionach droższa Pb98 warta była za litr 5,50 zł  i  więcej. Z danych firmy Reflex Pb95 najdroższa była na Warmii i Mazurach – po 5,33 zł, a Pb98 – w woj. lubuskim, po 5,57 zł. Cena popularnego paliwa skoczyła więc nawet o 21 gr w ciągu dwóch tygodni i o ponad 60 gr w ciągu roku. Obecnie jest już wyższa niż w maju, kiedy padł poprzedni rekord cenowy.

Analitycy obawiają się, że dopóki nie wyjaśni się sytuacja wokół finansów publicznych w USA, dopóty niepewność sytuacji międzynarodowej podbijać będzie ceny surowców. Co więcej, obecne wydobycie nie pokrywa światowego popytu na ropę. Według Międzynarodowej Agencji Energii w najbliższych pięciu latach będzie widoczny znaczący wzrost zapotrzebowania na ten surowiec na świecie. Szacuje go na 94,2 mln baryłek dziennie, czyli o 900 tys. więcej niż w poprzedniej prognozie. To główny powód utrzymania wysokich notowań – według agencji baryłka będzie kosztować średnio 103 dol. w perspektywie do 2016 r. To drastyczny – o 19 dol. – wzrost w stosunku do poprzednich przewidywań Agencji Energii. W piątek po zamknięciu notowań baryłka ropy Brent w Londynie kosztowała 116,5 dol.

Przykre niespodzianki cenowe dotykają nie tylko kierowców indywidualnych i firmy, które rosnące ceny produkcji tłumaczą między innymi wzrostem cen surowców i transportu swoich  towarów. Ceny paliw zaczynają być argumentem dla firm   przewozowych, które podnoszą ceny biletów komunikacji miejskiej.  W sobotę podrożały bilety w Olsztynie, a od dzisiaj będą wyższe w aglomeracji śląskiej. W Olsztynie za jednorazowy bilet pasażerowie muszą zapłacić 2,90 zł, czyli o ponad 20 proc. więcej niż dotychczas. W aglomeracji katowickiej normalny bilet na jedno miasto kosztuje teraz 2,80 zł, na dwa miasta – 3,40 zł, a na trzy i więcej miast – 4,20 zł (średnio więcej o 7,8 proc.).