W nocy z niedzieli na poniedziałek wielu mieszkańców Krakowa nie spało, śledząc wyniki aktualizowane na stronie Państwowej Komisji Wyborczej — mieliśmy bowiem do czynienia z sytuacją, w której różnica między kandydatami w drugiej turze wyborów była niewielka, na granicach błędu statystycznego. Ostatecznie o wyniku przesądziło niespełna pięć i pół tysiąca głosów. Nie jest to jednak przypadek, w którym różnica między wynikami dwójki kandydatów była najmniejsza. Podczas głosowania w jednym z polskich miast, zwycięski kandydat zdobył stanowisko dzięki zaledwie... jednemu głosowi. Jak to w ogóle możliwe?