Oprócz zwolnienia co dziesiątego pracownika administracji rząd chce także obciąć fundusze dla urzędów pracy na aktywizację bezrobotnych.
Osoby, które w myśl nowych przepisów stracą pracę na początku przyszłego roku, będą miały znacznie mniejsze szanse na uzyskanie z powiatowego urzędu pracy skierowania na szkolenie, na którym można zdobyć nowe kwalifikacje, czy na pieniądze na rozkręcenie własnej działalności gospodarczej. Znacznie mniej pracodawców dostanie refundację kosztów urządzenia nowego stanowiska pracy.
[srodtytul]Mniej pieniędzy[/srodtytul]
– Staramy się przesunąć środki w ramach Funduszu Pracy, tak by zapewnić urzędom pracy dodatkowe 400 mln zł na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu. Liczymy także, że w przyszłym roku do tej puli dojdą jeszcze pieniądze z prywatyzacji – tłumaczy Izabela Mrzygłocka, posłanka PO, przewodnicząca sejmowej podkomisji stałej ds. rynku pracy. – Ostateczna decyzja zapadnie jednak dopiero podczas uchwalania budżetu państwa na przyszły rok.
Nawet jeżeli posłom uda się zwiększyć pulę pieniędzy na aktywizację bezrobotnych, i tak będzie to kropla w morzu potrzeb urzędów pracy. Przykładowo w tym roku dostały one przeszło 1,2 mld zł na dofinansowania dla bezrobotnych, którzy zdecydowali się założyć własną firmę – to obecnie jedna z najskuteczniejszych form aktywizacji. W 2011 r. wszystkie urzędy pracy w Polsce mają na to dostać aż sześciokrotnie mniej, tylko 200 mln zł.