Tuleya: Ziobro nie jest Religą polskiego wymiaru sprawiedliwości

Próbuje się nam przyczepić łatkę polityków, a obrona praworządności to nasz obowiązek, a nie widzimisię – mówi sędzia Igor Tuleya, laureat nagrody ?im. E. Wende.

Aktualizacja: 17.11.2019 14:34 Publikacja: 17.11.2019 11:43

Sędzia Igor Tuleya

Sędzia Igor Tuleya

Foto: Fotorzepa/Krzysztow Skłodowski

Szef KRS sędzia Leszek Mazur uznał, że Zbigniew Ziobro ma szansę być Zbigniewem Religą sądownictwa. Zgadza się pan?

Igor Tuleya: No, nie wiem. Sytuacja w wymiarze sprawiedliwości nie kojarzy mi się z niczym dobrym, na pewno nie z reformą czy nowoczesnością. W kardiochirurgii najpierw były przeszczepy świńskich serc.

Czytaj także: Igor Tuleya: Pawłowicz nadaje się do TK, ale..

Zakończone sukcesem?

Krótkotrwałym. Większym dla pacjenta niż zwierzaka. Osoba ministra generalnie kojarzy mi się tak, że czego się tknie, to nieszczęście. Czyli nie jak profesor Religa.

Losowy przydział spraw sprawdza się w pana sądzie?

Nie wierzę w ten system. Nie wiem, jak działa, nie znam algorytmu. Nikt nie może zweryfikować, co do mnie trafia, a co omija. Poprzedni system, też losowy, polegał na tym, że wpływające kolejno sprawy przydzielano alfabetycznie. To było transparentne.

Jak się teraz sądzi?

Widać, że wolniej i że zmiany nie służą obywatelom. Kluczowe funkcje obsadzono zaufanymi polityków. Jest presja. Na aplikacji mówiono nam, by się liczyć z atakami ze świata przestępczego. Nie uprzedzano jednak, że stałe zagrożenie płynie od polityków czy samego ministra sprawiedliwości.

Odbierając nagrodę im. E. Wende, mówił pan, że rodzi się nowy typ sędziego: sędzia obywatelski. Czyli jaki?

Otwarty, który stara się rozmawiać z obywatelami, nie zamyka się w gmachu, próbuje przekazać to, jak sędziowie rozumieją prawo, a sam uczy się od ludzi.

Co wynika z tej nauki?

Widzę, co się nie podoba: język i kultura na sali sądowej. Przepisy i szybkość postępowania.

Chwalimy sędziów za wyjście z wieży z kości słoniowej, ale jest pytanie o granice aktywizmu.

Oponenci przyczepiają nam łatkę polityków. Mówią: chcecie robić politykę, to wynocha z sądu. A my bronimy praworządności, gdy jest zagrożona. To nasz obowiązek, a nie widzimisię. Gdy KRS jeszcze działała, wezwała sędziów do udziału w debacie i publicznej i obrony tych wartości. Orzecznictwo Strasburga idzie w tym samym kierunku.

Więc gdzie są te granice?

Ustanawiają je rządzący. Są płynne. W gruncie rzeczy granicą jest ich śmieszność. Według nich „politykami" są sędziowie, ale i lekarze rezydenci, nauczyciele, rolnicy, wszyscy, którzy protestują i walczą o sprawy dla nich ważne. Szczytem absurdu był zarzut posłanki Beaty Kempy, że politykuje Rada Języka Polskiego, która obśmiała „paski" w TVP.

A może krytyka polityki to akt nieposłuszeństwa?

Sędzia nieposłuszny musi poruszać się w granicach prawa. Interpretować je w zgodzie z duchem konstytucji, by chronić obywatela. Nie może pójść na ulicę, by protestować i palić komitety.

A świeczki?

Dla sędziów to był honor, że mogliśmy stać ze świeczką obok obywateli i nas stamtąd nie przegonili.

 

 

 

 

 

 

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów