Aby ją zobaczyć, trzeba się wspiąć albo wjechać kolejką linową na strome wzgórze Montjuic wznoszące się w południowej części miasta.
[srodtytul]Anioły gniewu na cmentarzu[/srodtytul]
Było znane już za czasów Rzymian, którzy nazywali je Magiczną Górą. Zbudowali na niej twierdzę i świątynię Jowisza. W średniowieczu na stokach wzgórza mieszkała diaspora żydowska, stąd dzisiejsza nazwa: Montjuic -Żydowska Góra. W XVIII wieku powstał tu zamek obronny, armaty wycelowane były w stronę miasta. W ten sposób Hiszpanie demonstrowali swoją władzę nad Katalonią. Wzgórze nabrało wówczas złowrogiego charakteru, a jego zła sława urosła podczas hiszpańskiej wojny domowej. W zamku mieściło się więzienie, z którego ludzie znikali bez śladu. W 1940 roku został tu rozstrzelany kataloński prezydent Lluis Companys. Dziś to siedziba Muzeum Wojska z ekspozycją broni, mundurów, modeli zamków i narzędzi tortur.
Część ofiar dyktatury frankistowskiej pochowano na pobliskim cmentarzu. Carlos Ruiz Zafón, autor głośnej powieści "Cień wiatru", nie tylko z powodu wojennych reminiscencji uważa go za jedno z najbardziej przerażających miejsc w Barcelonie: "A wiecie dlaczego? Stara XIX-wieczna część pełna jest wielkich grobów i mauzoleów, aniołów, aniołów gniewu, potworów, demonów. Bogaci ludzie stawiali miejsca wiecznego spoczynku na kształt domów, w których żyli, a zatem groby i mauzolea są ogromnych rozmiarów, ozdobione z przepychem. Prawdziwe miasto zmarłych, aż trudno uwierzyć".
Zwykli ludzie spoczywają w wielopiętrowych katakumbach, które z daleka przypominają bloki mieszkalne z mnóstwem oszklonych okien. Za szkłem sztuczne kwiaty w wazonikach, zdjęcia rodzinne, a nawet maskotki.