Tak to się robi w USA

Amerykańskie podejście do życia sprawia, żeby projekty realizowane w USA są zawsze w skali makro

Aktualizacja: 01.08.2011 18:19 Publikacja: 01.08.2011 18:10

Os Gemeos, mural bez tytułu, Săo Paulo, Brazylia, 2009, zdj. Ignacio Aronovich/LOST ART, dzięki uprz

Os Gemeos, mural bez tytułu, Săo Paulo, Brazylia, 2009, zdj. Ignacio Aronovich/LOST ART, dzięki uprzejmości MOCA LA

Foto: Art&Business

Red

Dlatego kiedy tylko pojawiły się pierwsze informacje o wystawie planowanej przez dyrektora Muzeum Sztuki Współczesnej w Los Angeles Jeffreya Deitcha, poświęconej sztuce ulicy, wiadomo było, że będzie to przedsięwzięcie wyjątkowe. I takie też było, nie tylko pod względem artystycznym.

Art&Business na Facebooku

Wystawa „Art in the Streets" wzbudzała kontrowersje już od początku tego roku, kiedy Jeffrey Deitch podjął decyzję o usunięciu pracy włoskiego artysty BLU w zaledwie kilka godzin po jej powstaniu. Zaczęły się spekulacje, czy część zaproszonych do udziału w wystawie artystów nie zbojkotuje jej. Deitch udzielił kilku wywiadów, tłumacząc się ze swojej decyzji i sprawa właściwie przycichła. Zaczęło się wielkie odliczanie do otwarcia wystawy – podsumowania czterdziestu lat twórczości artystów związanych z graffiti i wszystkimi jego pochodnymi.

Do udziału w „Art in the Streets" Deitch zwerbował twórców, którzy byli przy narodzinach całego ruchu i doprowadzili do jego rozwoju oraz obecnej popularności. Ponad dziewięćdziesięciu artystów pokazało, jak sztuka tworzona głównie na ulicach zmieniała się, dojrzewała i komunikowała ze swoimi odbiorcami.

„Art in the Streets" funkcjonowało nie tylko w murach MOCA. Artyści: Swoon, JR czy ROA tworzyli na ulicach Los Angeles. Jedna ze ścian muzeum doczekała się gigantycznego muralu, który wspólnie przygotowały takie legendy graffiti jak: Futura, Lee Quinones, CERN, PUSH, RISKY i OG Abel. Ich praca powstała w tym miejscu, w którym wcześniej przez krótki czas znajdował się mural BLU. Zresztą praca BLU nie była jedyną, która została usunięta podczas wystawy. Tuż przed jej otwarciem przedstawiciel Nowego Jorku – Katsu, „zaatakował" jeden z murów muzeum przy użyciu gaśnicy wypełnionej farbą. Stworzył gigantyczny tag (podpis) „Katsu". Oczywiście nie miał na to pozwolenia organizatorów wystawy.

Dla wyjaśnienia: Katsu jest znany właśnie z takich działań – dużych tagów czy umieszczania fałszywych reklam w budkach telefonicznych na terenie Nowego Jorku. Praca szybko znalazła uznanie wśród internautów na całym świecie. Wielkie koślawe litery nie miały nic wspólnego z „ładnymi pracami" coraz częściej pojawiającymi się na murach. Wręcz przeciwnie – odwoływały się do tradycji i początków ruchu, kiedy chodziło bardziej o zaznaczenie swojej obecności niż o estetyczną formę. Praca Katsu została usunięta bardzo szybko. W oryginalnych planach, na murze, którym zajął się nowojorczyk, miał powstać mural autorstwa najsłynniejszych brazylijskich bliźniaków – Os Gemeos. Jednak artyści z Ameryki Południowej odmówili malowania na ścianie, na której znajdowała się praca Katsu, zamiast tego pomalowali budkę z biletami przed MOCA. Na spornej ścianie ostatecznie stworzono mural dedykowany legendzie graffiti – BLADE'owi. Co ciekawe, przez następne kilka dni pod tą ścianą stała ochrona.

Poleca www.abbeyhouse.pl

Dlatego kiedy tylko pojawiły się pierwsze informacje o wystawie planowanej przez dyrektora Muzeum Sztuki Współczesnej w Los Angeles Jeffreya Deitcha, poświęconej sztuce ulicy, wiadomo było, że będzie to przedsięwzięcie wyjątkowe. I takie też było, nie tylko pod względem artystycznym.

Art&Business na Facebooku

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu