ELŻBIETA DZIKOWSKA: Czy Pana zdaniem sztuka jest związana z miejscem, w którym artysta żyje i tworzy?
LEON TARASEWICZ: Myślę, że sztuka zawsze odzwierciedla miejsce. I czas. To jest nieodłącznie związane z tworzeniem, chociaż sam artysta nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę. Nie jest świadomy tego związku. Na przykład Piet Mondrian namalował swoje „Boogie-woo-gie" w Nowym Jorku, a nigdy nie namalowałby tego w Holandii. Każda twórczość zależy od miejsca, czasu i życia. Kształtuje się to głównie w dzieciństwie i już z nami pozostaje. Im mniej system państwowy i kultura ingerują w życie jednostki – tym więcej ma ona osobowości własnej.
ED: A jakie znaczenie ma szkoła?
LT: Szkoła przystosowuje do życia w machinie państwowej, ale zabija samodzielność.