Korespondencja z Londynu
To wyjątkowe przeżycie stanąć oko w oko z arcydziełami na pozór doskonale znanymi z reprodukcji, które w bezpośrednim kontakcie działają ze zdwojoną siłą i oszałamiając migotliwą feerią barw.
W wysublimowanym „Akcie ze słonecznymi efektami" Pierre-Auguste'a Renoira, z paryskiego Musée d'Orsay, światło ślizga się po nagim ciele dziewczyny i otaczającej zieleni, przywołując klimaty upalnego lata. „Tamizę poniżej Westminsteru" Claude Moneta ze zbiorów National Gallery zasnuwa typowa angielska mgła.
„Dwie siostry" Renoira – z kolekcji The Art Institute of Chicago – uwieczniają młodą kobietę w czerwonym kapeluszu i kilkuletnią dziewczynkę na tarasie restauracji nad Sekwaną. Obraz emanuje pogodnym nastrojem i radosną intensywnością barw. „Parada" (albo „Wyścigi konne przed startem") Edgara Degasa (Virginia Museum of Fine Arts w Richmondzie) przedstawia jeźdźców na koniach w słoneczny dzień. I wspaniale chwyta chwilę napięcia przed rozpoczęciem biegów.
Londyńska wystawa daje też okazję do porównania dzieł z jednej serii, które trudno zobaczyć razem. Można tu podziwiać pięć wersji znakomitych „Topoli" Moneta, przywiezionych z Francji, USA i Japonii. Cała seria licząca ponad 20 płócien powstała wiosną i latem 1891 roku na brzegu rzeki Epte w Giverny, w pobliżu domu malarza. Obrazy różnią się kompozycją, kolorystyką, natężeniem światła, dynamiką przepływających chmur, bo artysta starał się w nich impresyjnie oddać zmieniające się pory dnia.
Nie mniej interesujące jest zestawienie trzech pięknych płócien Renoira z serii „Tańce". Dwa z nich „Taniec na wsi" i „Taniec w mieście" pochodzą z Musée d'Orsay w Paryżu. Na pierwszym z nich spontaniczna tańcząca roześmiana kobieta to przyszła żona artysty Aline Charigot. Na drugim widzimy elegancką dystyngowaną parę w restauracyjnej sali balowej. Tym razem przedstawiona kobieta to francuska malarka Suzanne Valadon i matka Utrilla. Trzeci obraz „Taniec w Bougival", przywieziony z Museum of Fine Arts w Bostonie, przedstawia tańczącą parę w podmiejskiej kawiarni nad Sekwaną.
Jest to najbardziej sugestywne płótno z całej serii. Choć twarzy mężczyzny spod kapelusza prawie nie widać, jego gesty zdradzają fascynację partnerką. Uczucia kobiety, mimo że zwrócona jest do nas twarzą, nie są już tak oczywiste. Chyba jest zakłopotana, ale taniec tej pary tchnie zmysłowością, jeśli nawet to jedynie ulotna chwila.
Cała seria Renoira powstała na zamówienia słynnego kolekcjonera i marszanda impresjonistów Paula Duranda-Ruela, który jest bohaterem tej wystawy na równi z artystami. Nazywany jest „człowiekiem, który sprzedał tysiąc Monetów". Nie jest to określenie na wyrost, bo Durand-Ruel w latach 1891-1922 rzeczywiście sprzedał około 12 tysięcy obrazów, w tym 1,5 tysięcy płócien Renoira, ponad tysiąc Moneta, około 800 Pissarra, 400 Degasa, tyle samo Sisleya i Mary Cassats oraz 200 Maneta.
Był marszandem-pasjonatem, które dwukrotnie znalazł się na progu bankructwa, bo kiedy odkrył impresjonistów, byli oni artystami wyszydzanymi i odrzucanymi przez oficjalne malarskie Salony. Po ich wystawie w 1874 roku w Paryżu krytyk Louis Leroy pierwszy użył określenia impresjonizm, nawiązując do obrazu Moneta, zatytułowanego „Impresja. Wschód słońca". W recenzji nie zostawił suchej nitki na jego twórcy oraz jego kolegach, pisząc, że „tapety w embrionalnym stadium produkcji są bardziej wykończone" niż ich obrazy.