Stare powiedzenie głosi, że gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Zgodnie z tą regułą awantura polityczna, która nastąpiła po przesłuchaniu Barbary Skrzypek w związku ze sprawą „dwóch wież”, a następnie śmiercią świadka kilka dni później w wyniku zawału serca, zaowocowała sprawą o ochronę dóbr osobistych. Zapewne przyciągnie ona uwagę uczestników życia politycznego.
Sprawa wynika z następującego stanu faktycznego: po śmierci Barbary Skrzypek Jarosław Kaczyński zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym oświadczył, że wezwanie na wielogodzinne przesłuchanie świadka było dla niej wielkim stresem i jej śmierć ma bezpośredni związek z tym przesłuchaniem i szczuciem na panią Skrzypek przez prokuraturę, Romana Giertycha i ludzi z nim związanych. Słowa te wywołały burzę medialną, a środowisko polityczne związane z Jarosławem Kaczyńskich zaczęło obarczać odpowiedzialnością za śmierć świadka na przemian Donalda Tuska, ministra Adama Bodnara i prokurator Ewę Wrzosek.