Kiedy w marcu 2020 roku ogłoszono w naszym kraju stan epidemii Covid-19, na prawników procesowych, na sędziów i pracowników sądów padł blady strach. Wszyscy obawiali się, czy sądy poradzą sobie z przejściem w tryb online, biorąc pod uwagę poziom technicznego wyposażenia sądów i braki kadrowe, które od lat są bolączką polskiego wymiaru sprawiedliwości. Początki zdalnych rozpraw były dużym stresem i wielką niewiadomą, ale pierwsze wiadomości e-mail wysyłane przez sędziów do pełnomocników czy zaproszenia na rozprawy online wysyłane wprost do outlookowych kalendarzy z sądowych sekretariatów nieco wszystkich uspokoiły. Eksperyment, przynajmniej zdaniem ustawodawcy, powiódł się na tyle, że po trzech latach postanowiono wprowadzoną rewolucję usankcjonować i dokonać odpowiednich zmian przepisów regulujących procedurę cywilną.